Tomasz Kafarski: Nie mamy czego bronić

- Na pewno piłkarzom brakuje polotu. Nie potrafią przenieść tego, co robią podczas treningu na spotkanie. Liczę, że uda się nam to poprawić i w kolejnym meczu będzie to wyglądało znacznie lepiej - mówi trener Cracovii [tag=16236]Tomasz Kafarski[/tag].

Pasy pod jego wodzą nie odwróciły czarnej serii i w meczach z Łódzkim Klubem Sportowym, Śląskiem Wrocław i Górnikiem Zabrze zdobyły tylko jeden punkt. Do tego ich bilans bramkowy w tych spotkaniach to 3:8. Kafarski przekonuje, że jego zespół stać na lepszą grę niż w ostatnim meczu z Górnikiem. Sam po jego zakończeniu przyznał, że jego piłkarze mieli problem z grą we właściwym kierunku.

- To brało się po części z tego, że na boisku podejmowaliśmy złe decyzje, a także z tego, że Górnik - tak jak zakładaliśmy - zagrał wysokim pressingiem. Na pewno piłkarzom brakuje polotu, nie potrafią przenieść tego, co robią podczas treningu na spotkanie. Liczę, że uda się nam to poprawić i w kolejnym meczu będzie to wyglądało znacznie lepiej - przekonuje 37-letni szkoleniowiec.

Kafarski nie wykluczył, że teraz przygotowałby na starcie z Górnikiem inny plan. - Nowe doświadczenie nie przekłada się jednak na to, żeby móc jeszcze raz rozegrać ten sam mecz. Kolejny mecz z Lechem będzie zupełnie innym przeżyciem i będzie miał zupełnie inne oblicze. Mam nadzieję, że także my pokażemy nowe, pozytywne oblicze.

W sobotnim spotkaniu z Lechem Poznań trener Pasów znów będzie musiał przemeblować linię obrony. Do kontuzjowanego Jana Hoska doszedł pauzujący za kartki Arkadiusz Radomski. - Powiem tak: nie mamy czego bronić. Jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli, potrzebujemy punktów i bramek. Dlatego musimy atakować, zdobywać gole. Martwi sposób, w jaki je tracimy. Dwa pierwsze gole strzelone przez Górnika nie przystoją drużynie grającej w ekstraklasie. Cieszy mnie, że zespół w każdym meczu stwarza minimum pięć klarownych sytuacji bramkowych. Mam nadzieję, że to my w końcu jako pierwsi strzelimy bramkę i to przeciwnik musiałby gonić wynik.

W drugiej połowie z Górnikiem Kafarski zdecydował się na grę dwójką napastników i Koena van der Biezena wspierał Bartłomiej Grzelak. W takim ustawieniu Pasy były zdecydowanie groźniejsze, więc czy możliwy jest taki wariant już od początku meczu z Lechem? - To jest możliwe, ale nie jestem przekonany, czy stać nas na to w tej chwili i to od samego początku meczu. Przed nami jeszcze kilka dni treningu - tłumaczy szkoleniowiec Cracovii.

Źródło artykułu: