Młody talent Cidrów zapewnia: Damy z siebie ostatnią kroplę potu i krwi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Młody pomocnik Ruchu Radzionków, Krzysztof Danielewicz w sobotnim meczu z Arką Gdynia zanotował debiutanckie trafienie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Po końcowym gwizdku sędziego utalentowany młodzian nie był jednak zadowolony.

Do Ruchu Radzionków uzdolniony pomocnik Krzysztof Danielewicz trafił w zimowym okienku transferowym, w ramach wypożyczenia z KGHM Zagłębia Lubin. 20-letni pomocnik w ekipie Miedziowych występował jedynie z zespole Młodej Ekstraklasy, ale nie przeszkodziło mu to w szybkiej adaptacji na pierwszoligowym froncie.

Pierwsze mecze Cidrów w rundzie wiosennej rozpoczynał na ławce rezerwowych i wchodził na boisko w roli dublera. W sobotnim meczu z Arką Gdynia po raz pierwszy wybiegł w wyjściowej jedenastce śląskiej drużyny w meczu o stawkę i zanotował więcej niż przyzwoity występ. Był aktywny w środku pola, kilka razy ośmieszał dryblingiem mało zwrotnych środkowych pomocników gdynian. Wreszcie wpisał się na listę strzelców ładnym strzałem z rzutu wolnego.

Po meczu pochodzący z Wrocławia zawodnik nie był jednak zadowolony. - Nasza postawa w tym meczu nie była najlepsza, o czym świadczy zresztą wynik spotkania. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby w pierwszym kwadransie tracić dwie bramki, bo to całkowicie zmienia oblicze meczu. Mieliśmy na to spotkanie swój plan, który legł w gruzach już na początku - bezradnie rozkłada ręce młody gracz Ruchu.

Wynik meczu może dziwić wobec zapewnień radzionkowian, że mieli ekipę z Pomorza dokładnie rozpracowaną. - Długo analizowaliśmy grę rywala. Wiedzieliśmy, że to bardzo silna drużyna, jedna z najlepszych w tej lidze, ale też mająca swoje słabe strony. Mieliśmy zaatakować agresywnym pressingiem, utrudnić rywalowi rozgrywanie piłki. Nie wyszło nam to, a Arka wykorzystała swoją broń i nas dwa razy skarciła - wyjaśnia Danielewicz.

Po dwóch zwycięstwach na inaugurację rundy wiosennej - nad GieKSą i Zawiszą Bydgoszcz - Cidry doznały dwóch porażek z rzędu. Lepsi od graczy ze Śląska okazali się zawodnicy Wisły Płock i wspomnianej wcześniej Arki. - Nasza sytuacja nie jest jeszcze do końca bezpieczna i nie możemy czuć, że przedsezonowy cel w postaci utrzymania osiągnęliśmy. W tej lidze gra wiele zespołów, które chcą za wszelką cenę się utrzymać i jeżeli my teraz odpuścimy, to sami na własne życzenie postawimy się na straconej pozycji - zauważa pomocnik drużyny z Narutowicza.

W kolejnym domowym starciu Ruch podejmie Polonię Bytom. Derby Bytomia zapowiadają się niezwykle pasjonująco, tym bardziej, że ewentualne zwycięstwo radzionkowskiej drużyny może na dobre pogrążyć znajdujących się w strefie spadkowej rywali zza miedzy. - To będzie bardzo ważne spotkanie dla całego Radzionkowa i kibice by nam nie wybaczyli, gdybyśmy w tym meczu zagrali na pół gwizdka. Damy z siebie ostatnią kroplę potu i krwi, żeby ten mecz dla Ruchu i naszych fanów wygrać - zapowiada młody talent z Radzionkowa.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)