Michał Żyro: Nie oszczędzamy się

Legia awansowała do finału Pucharu Polski, lecz awans ten okupiła poważnymi stratami. W gronie kontuzjowanych znaleźli się: Michał Żewłakow, Michał Kucharczyk i Michał Żyro. W starciu z arkowcami ucierpiał ponadto Artur Jędrzejczyk.

W finale Pucharu Polski Legia Warszawa zmierzy się z Ruchem Chorzów. Niedawno, bo w sobotę wielkanocną, Wojskowi podejmowali chorzowian przy Łazienkowskiej. Wygrali wówczas 2:0. Czy w finale pucharu tysiąca drużyn warszawianie ponownie okażą się lepsi od rywali? - Nie wiem, czy będzie powtórka. Jeszcze kilka meczów przed nami i na razie skupiamy się na lidze - asekuracyjnie stwierdził Michał Żyro.

- Mecze pucharowe a te ligowe, to są zupełnie inne rozgrywki. Analizowaliśmy ostatni mecz z Arką, na tym się właśnie koncentrowaliśmy, bo to był nasz przeciwnik. Nie oglądaliśmy się wstecz na poprzednie spotkania - powiedział o przygotowaniach do rewanżu zawodnik Legii.

Legioniści do rewanżu przystępowali z zaliczką w postaci wygranej 2:1 w Gdyni. Dodatkowo wiatru w skrzydła napędziła wygrana z chorzowskim Ruchem. - Przede wszystkim graliśmy na swoim boisku. Szkoda, że straciliśmy bramkę, bo wkradło się trochę nerwowości. Ale cel swój osiągnęliśmy, jesteśmy w finale. Teraz myślimy o lidze - nie ukrywał pomocnik stołecznej drużyny.

Arka Gdynia przed przyjazdem do Warszawy zapowiadała, że nie ma nic do stracenia. Strzelenie kontaktowej bramki wyzwoliło z podopiecznych Petra Nemca dodatkowe pokłady energii, które niekoniecznie były spożytkowane w kontaktach z piłką. W starciach z przyjezdnymi ucierpiał Michał Kucharczyk, którego zniesiono z boiska na noszach. Skutki walki z Arką odczuli również Michał Żyro i Artur Jędrzejczyk, który spotkanie dokończył ze specjalną opaską na głowie. - Oczywiście, że się nie oszczędzamy. Po to gramy w piłkę, żeby dawać 100% przy fantastycznej publiczności. Chcieliśmy strzelić jak najwięcej bramek i przejść do finału. Te dwa cele osiągnęliśmy i jesteśmy zadowoleni z tego meczu - zakończył Michał Żyro.

Źródło artykułu: