Niebiesko-czerwoni zremisowali u siebie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i nie mogą być w pełni zadowoleni z jednego punktu, który dopisali do swojego konta po piątkowym spotkaniu. - Niedosyt niestety pozostaje. Jednak Termalica jest dobrym zespołem i nie ukrywajmy tego. Wiedzieliśmy, że nie będzie lekko, i że tych sytuacji za wiele nie będzie, ale mecz ułożył nam się bardzo dobrze. Już w pierwszej minucie wyszliśmy na prowadzenie, ale znowu straciliśmy bramkę, a także dwóch podstawowych zawodników, bo kontuzje wyeliminowały ich z gry. Na dodatek nie wygraliśmy spotkania i z tego jednego punktu nie możemy być do końca zadowoleni i postaramy się w kolejnych meczach dołożyć pełną pulę - powiedział po remisie z Termalicą niepocieszony Wojciech Kędziora, napastnik Piasta.
Przed meczem gliwiczanie tracili do podopiecznych Dusana Radolskiego dwa "oczka", a po jego zakończeniu ta strata wcale się nie zmniejszyła i Piast nadal musi gonić rywali. - Niestety nie doskoczyliśmy do Termalicy, ale walczymy dalej - zapowiedział były zawodnik Zagłębia Lubin.
W następnej kolejce drużyna prowadzona przez Marcina Brosza zmierzy się z Olimpią Elbląg. Outsider pierwszej ligi zawita do Gliwic i na pewno będzie nastawiona bojowo, ponieważ walczy "o życie". - W tym meczu musimy odnieść zwycięstwo. Jednak te spotkania są naprawdę bardzo ciężkie, bo zespoły przyjeżdżające tu na ładny stadion - oby zapełniony przez kibiców, bo mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej - będą się starały przede wszystkim nie przegrać, co na pewno będzie nam utrudniało zadanie. Jesteśmy jednak na to przygotowani i postaramy się wypracować jakąś taktykę na zespół z Elbląga, żeby zgarnąć trzy punkty - skomentował "Kędi".
Tuż przed piątkowym starciem przy Okrzei ze składu Piasta wypadł Ruben Jurado. W jego miejsce do podstawowej "11" wskoczył czeski wieżowiec, Tomas Docekal. Jak zawodnikowi grało się z rosłym napastnikiem? - Myślę, że było dobrze. Tomek dograł mi jedną piłkę, po której strzeliłem bramkę. W drugiej połowie też dostałem od niego jedno ładne prostopadłe podanie. Dlatego można powiedzieć, że było dobrze, ale byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy wygrali ten mecz - zakończył Wojciech Kędziora.
Wojciech Kędziora: Walczymy dalej
Gdyby Piast Gliwice nie miał w ataku Wojciecha Kędziory, to o zdobywanie bramek byłoby o wiele ciężej. Popularny "Kędi" prezentuje bardzo wysoką formę, co potwierdza w każdej kolejce. Tym razem już na początku spotkania z Termalicą wykorzystał dobre podanie Tomasa Docekala i wyprowadził gliwiczan na prowadzenie.
Źródło artykułu: