Edi Andradina: Nie zabrakło nam koncentracji

Pojedynek z Olimpią Grudziądz zakończył się dla szczecinian połowicznym sukcesem. Co prawda przerwali serię porażek, lecz ani wymęczonym remisem, ani stylem gry nie zachwycili kibiców. Przemeblowana przez Ryszarda Tarasiewicza jedenastka schodziła na przerwę przy akompaniamencie gwizdów.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Oczekiwania przed debiutem Ryszarda Tarasiewicza w roli trenera Pogoni były spore. Mecz z walczącą o utrzymanie Olimpią miał dać zespołowi psychiczne przełamanie i oderwanie z dna tabeli wiosny. Portowcy częściowo zrealizowali tylko pierwszy punkt planu.

- Z trenerem Tarasiewiczem rozmawialiśmy na treningach, tłumaczył nam wiele kwestii i w moim odczuciu zrobił pozytywne pierwsze wrażenie. Każdy szkoleniowiec inaczej myśli o futbolu i ma swoją wizję. Nowy trener też ma takową, lecz jeszcze nie miał czasu jej w pełni wprowadzić. Przed nami coraz cięższa praca. Wtedy poukładamy grę tak, jak będzie chciał - ocenił pierwsze dni współpracy Edi Andradina.

Brazylijczyk przed meczem z grudziądzanami nie stracił miejsca w jedenastce, a nawet przejął opaskę kapitana pod nieobecność Bartosza Ławy. W sobotę współtworzył środek drugiej linii z Wojciechem Gollą i niespodziewanie przywróconym do składu Dawidem Kucharskim. Ediemu zostały przydzielone najbardziej ofensywne zadania ze wskazanej trójki.

- Po raz pierwszy zagraliśmy w takim ustawieniu środka pola. Wydaje mi się, że w poczynaniach obronnych wyglądaliśmy dobrze. W ataku staraliśmy się, aby napastnicy mogli skorzystać ze stworzonych przez nas sytuacji, ale trudno było o jakąkolwiek. Niełatwo gra się z tak dobrze grającym w defensywie przeciwnikiem - tłumaczył Edi.
Pogoń pozostaje najsłabszym zespołem pierwszoligowej wiosny Pogoń pozostaje najsłabszym zespołem pierwszoligowej wiosny
Portowcy przez większą część meczu starali się prowadzić grę, jednak nie skutkowało to zagrożeniem pod bramką Olimpii. Po bezbramkowej pierwszej połowie pożegnały ich gwizdy z trybun. Dopiero narada w szatni nieco ich pobudziła i ożywiła ataki. Po jednym z nich prowadzenie zdobył Donald Djousse. Pogoni do przełomowego zwycięstwa zabrakło niewiele, w 87. minucie wyrównanie dla podopiecznych Marcina Kaczmarka uzyskał Dariusz Kłus.

- Za nami trudne spotkanie i choć nie zabrakło nam zaangażowania, to wiem, że kibice nie są zadowoleni z naszej gry. Staraliśmy się i próbowaliśmy cały czas, udało się strzelić gola, ale dość szybko Olimpia wyrównała. Czeka nas jeszcze dużo pracy - przyznał doświadczony pomocnik, który zaliczył asystę przy golu Djousse.

- Straciliśmy gola normalnie, po stałym fragmencie gry. To nie znaczy, że zabrakło nam koncentracji, czy przespaliśmy końcówkę. Po prostu rywale zaatakowali i wykorzystali swoją szansę. Cieszymy się, że wszystkie drużyny z czołówki także zremisowały i w tabeli nie doszło do zmian. Musimy myśleć już o następnych meczach - spogląda w przyszłość Edi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×