Ostatnia zmiana olimpijskiej sztafety Piasta

Piast Gliwice zdobył cztery punkty w dwóch ostatnim meczach olimpijskiego tygodnia przy Okrzei. Po remisie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i zwycięstwie nad Olimpią Elbląg niebiesko-czerwoni w ostatniej zmianie olimpijskiego biegu podejmą nieprzewidywalnego beniaminka z Grudziądza.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W olimpijskim tygodniu Piast Gliwice miał rozegrać trzy mecze na własnym stadionie w ciągu dziewięciu dni. Dwie zmiany sztafety śląska drużyna ma już za sobą. W biegu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza rozstrzygnięcie nie zapadło, a pojedynek z Olimpią Elbląg zakończył się zwycięstwem niebiesko-czerwonych po nieco chimerycznej, jak na przepaść dzielącą zespoły w tabeli, batalii.

Triumf nad outsiderem wypromował podopiecznych Marcina Brosza na fotel lidera tabeli I ligi, którego przyjdzie im bronić w ostatniej części olimpijskiego biegu przeciwko Olimpii Grudziądz. - Odczuwamy trudy meczów granych z bliską częstotliwością, ale nie mamy innego wyjścia. Chcąc walczyć o awans musimy z tej sztafety wyjść zwycięsko.Póki co plan realizujemy, ale nic nie jest jeszcze przesądzone, bo mecz z Olimpią Elbląg pokazał, że beniaminkowie są w stanie robić niespodzianki - przyznaje Dariusz Trela, golkiper jedenastki z Okrzei.

Ekipa z Grudziądza w meczach ze śląskimi rywalami radzi sobie na wiosnę bez kompleksów. Dwa tygodnie temu w kwadrans rozbiła na własnym stadionie Polonię Bytom (3:1). - W grze każdego rywala można doszukać się mankamentów, które da się przekuć w bramki dające zwycięstwo. Grę Olimpii poddaliśmy szczegółowej analizie i wiemy, gdzie musimy szukać ich słabych punktów. Nie mamy zamiaru kalkulować i zadowalać się minimalizmem. Interesują nas tylko trzy punkty - zapowiada gracz śląskiej drużyny.

Do końca sezonu pozostaje siedem kolejek, z których Piast aż sześć rozegra na własnym stadionie. Gliwiczanie liczą, że uda im się atut własnego boiska wykorzystywać. - Nas spotkania przy Okrzei niosą, bo kibice zgromadzeni na trybunach zachowują się kapitalnie. To widać na murawie, bo większość drużyn, która do nas przyjeżdża ma problem z wyjściem z piłką z własnej połowy. My jesteśmy w stanie zamknąć całą drużynę rywala w jego "16", ale wtedy brakuje nam wykończenia i bramek. Nad tym cały czas pracujemy, bo tylko tego brakuje nam do szczęścia - przekonuje Trela.

- Walczymy o awans i jesteśmy dziś jednym z głównych faworytów. Sezon wkroczył w kluczową fazę i teraz każdy mecz jest decydujący. Musimy grać konsekwentnie i ustrzec się potknięć. Każdy remis czy porażka mogą nas drogo kosztować, bo różnice w czubie tabeli są tak niewielkie, że jedna porażka może z fotelu lidera wyekspediować nas nawet poza podium. Nie bierzemy takiej opcji pod uwagę i walczymy jakby każdy mecz miał być naszym ostatnim. Czeka nas ciężki bieg, ale wierzymy, że dobiegniemy na czele - zapewnia bramkarz drużyny z Okrzei.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×