Remis, który nie zadowala - relacja z meczu Flota Świnoujście - Warta Poznań

W meczu 28. kolejki pomiędzy Flotą Świnoujścia a Wartą Poznań padł bezbramkowy remis. Ten wynik nie zadowala żadnego z zespołów. Wyspiarze, jak i Zieloni nie mogą być pewni utrzymania w I lidze. A wiktoria w sobotnim pojedynku przybliżyłaby którąś z drużyn do tego celu.

Pogoda w nadmorskim mieście zachęcała do przyjścia na to spotkanie, choć Świnoujście okazało się w sobotni dzień najzimniejszym miastem w Polsce. Termometry wskazywały tylko 13 stopni. Jednak ostatnie wyniki, remont trybuny południowej oraz przeciwnik nie przyciągnął na Stadion Miejski przy ul. Matejki zbyt wielu widzów.

Od początku do ataku ruszyła Flota Świnoujście, która zapowiadała, że po ponad półrocznej niemocy odniesie na własnym boisku zwycięstwo. Wielu kibiców po ostatnim prestiżowym spotkaniu z Pogonią Szczecin, domagali się dymisji Krzysztofa Pawlaka. Jedyną personalną decyzją było rozwiązanie kontraktu z Veselinem Marchevem. W drużynie gości przed spotkaniem z Wyspiarzami zrezygnował z funkcji trenera Jarosław Araszkiewicz, który argumentował swoją decyzję problemami osobistymi.

W 7. minucie skuteczną akcję przeprowadził Bartosz Bereszyński, który oddał piłkę Piotrowi Reissowi. Doświadczony napastnik Warty Poznań nieznacznie przestrzelił. Kolejne minuty to katastrofalne błędy gospodarzy. Najpierw Radosław Jasiński podał piłkę wprost pod nogi Piotra Giela, a ten najpierw został zablokowany, a potem nie trafił w bramkę. Kilka minut później Artur Melon podał znów do napastnika Zielonych, ale po raz kolejny zabrakło zimnej krwi 23-letniemu Gielowi.

W 25. minucie zdecydował się na strzał Krzysztof Bodziony, ale minimalnie przestrzelił. W 32. minucie z dośrodkowania Jasińskiego nie skorzystał Wojciech Okińczyc, którego ubiegł Jakub Słowik. Cztery minuty później najlepsza sytuacja w tym spotkaniu. Świnoujścianie wyszli z kontrą trzech na jednego. Indywidualną akcją popisał się Bodziony, lecz przegrał on sytuację sam na sam z bramkarzem Zielonych.

W 38. minucie trener bramkarzy Floty - Przemysław Norko - został odesłany na trybuny za swe ekspresywne zachowanie. Przed przerwą kontratak wyprowadzili goście. Po znakomitym przyjęciu i zwodzie, w klarownej sytuacji stanął Tomasz Foszmańczyk. Pomocnik przyjezdnych skiksował jednak przy próbie uderzenia.

Po pierwszej odsłonie, w drugich 45 minutach kibice liczyli przede wszystkim na bramki, bo widowisko prowadzone było w przyzwoitym tempie, jak na I ligę.

W 50. minucie pierwszą groźną akcję stworzyli gospodarze. Po rzucie rożnym najwyżej w polu karnym wyskoczył Marek Niewiada, jednak jego strzał poleciał nad poprzeczką. W drugiej połowie to Flota dominowała na boisku, a bardzo aktywny był Damian Misan. Jego próby były jednak blokowane przez defensywę Warty lub sam napastnik grzeszył nieskutecznością.

W końcówce spotkania kibice liczyli, że przewaga Floty pozwoli jej na zwycięstwo w tym meczu. Jednak w ostatnim minutach ataki obydwu drużyn były niemrawe, co spowodowało, że żaden z zespołów nie stworzył klarownej sytuacji na zdobycie decydującego gola.

Po spotkaniu powiedzieli:
Trener Warty Poznań - Czesław Owczarek:

- Chciałbym podsumować to krótko. Przyjechaliśmy do Świnoujścia po trzy punkty. Chcieliśmy przede wszystkim dobrze zagrać i stworzyć sobie dobre sytuacje, praktycznie w pierwszej połowie. Udało nam się, jednak po raz kolejny zawiodła nas nieskuteczność. Dążyliśmy później do tego, że dalej tworzyć sobie klarowne sytuacje. Widać było, że zabrakło w drugiej połowie tego ostatniego podania. Oczywiście Flota była groźna przy stałym fragmentach gry. Wynik jest sprawiedliwy. Obydwie drużyny stworzyły sobie takie sytuacje, po których mogły strzelić bramkę, prowadzić, a w końcowym rozrachunku zdobyć te trzy punkty. Nie udało się. Podzieliliśmy się punktami.

Trener Floty Świnoujście - Krzysztof Pawlak: - My też bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Tego słowa "nareszcie" nie mogę wypowiedzieć. Bijemy jakiś niechlubny rekord bez zwycięstwa. Stwarzaliśmy sobie sytuację. Muszę powiedzieć, że byliśmy zmotywowani do granic, takie jakie mogą być. Widać, że zawodnicy bardzo chcieli, a jeżeli ktoś bardzo chce to nie zawsze musi to wychodzić. Nie zawsze były korzystne rozwiązania. Chociażby w sytuacji, kiedy zawodnicy wychodzili dwóch na jednego. Wtedy, kiedy można było zagrać lepiej to się grało gorzej i na odwrót. Stąd wynik 0:0, pomimo tego, że Warta w pierwszej połowie miała sytuacje, że powinna prowadzić. My też stworzyliśmy kilka sytuacji, ale widocznie nie jest nam dane, żeby mecz wygrać. Uważam, że spotkanie stało na niezłym poziomie pierwszoligowym. Było dużo walki, w miarę szybki mecz. Dla tej garstki kibiców na pewno ten pojedynek mógł się podobać.

Flota Świnoujście - Warta Poznań 0:0

Składy:

Flota Świnoujście: Melon - Fryc, Udarević, Zalepa, Jasiński, Misan (77' Nnamani), Niewiada, Bodziony, Arifović (80' Szalamberidze), Ostalczyk, Okińczyc (46' Chyła).

Warta Poznań
: Słowik - Bartczak, Sobieraj, Mysiak, Mójta, Bereszyński (49' Jakóbowski), Ngamayama, Marciniak, Foszmańczyk, Reiss (75' Ciarkowski), Giel (60' Piceluk).

Żółte kartki
: Jasiński, Chyła (Flota) oraz Marciniak, Sobieraj, Foszmańczyk, Jakóbowski, Słowik (Warta).

Sędzia
: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: