Mindaugas Panka: Nie wiem z czego nasi kibice się cieszyli

Piłkarze łódzkiego Widzewa nie wygrali już siódmego meczu z rzędu w T-Mobile Ekstraklasie. Tym razem, podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego ulegli niespodziewanie na własnym obiekcie Lechii Gdańsk 0:1, przybliżając ją do utrzymania w lidze. Po końcowym gwizdku, z przebiegu spotkania niezadowolony był pomocnik Widzewa, Mindaugas Panka.

- Porażka w tym meczu na pewno nie cieszy, zwłaszcza jeśli ponosimy ją na własnym stadionie. Nie wiem z czego się cieszą kibice. Proszę o to ich pytać. Nam po prostu się nie udało. Szkoda - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź piłkarz łódzkiego klubu. - Dla nas było to ciężkie spotkanie. Lechia przyjechała do Łodzi z nożem na gardle. Po zdobytej bramce ustawili się defensywnie. To utrudniło nam zadanie i niestety przegraliśmy - kontynuował.

Litwin bronił swojej drużyny, której wielu odmawiało ambicji oraz woli walki w sobotnim spotkaniu. - Nie zgadzam się, że nie chcieliśmy wygrać. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Na początku meczu strzeliliśmy w słupek. Poza tym akcję sam na sam miał Przemek Oziębała. Jedyne czego zabrakło wówczas to precyzji - tłumaczył zespół po meczu pomocnik czerwono-biało-czerwonych.

Mindaugas Panka nie rozumiał radości kibiców Widzewa po przegranym meczu
Mindaugas Panka nie rozumiał radości kibiców Widzewa po przegranym meczu

Łodzianie przystępowali do 28. kolejki rozgrywek będąc już pewnymi utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. Mimo tego zdaniem "Migdała", drużyna wciąż ma motywację do gry o zwycięstwo w każdym spotkaniu - Każdy mecz jest o coś. Stawką tego spotkania były trzy punkty, które pomogłyby nam wywalczyć sobie wyższe miejsce w tabeli. Dlatego też mieliśmy motywację przed tym meczem - zakończył Mindaugas Panka.

Źródło artykułu: