Fornalak: Po co spoglądać na tabelę

Polonia Bytom po dramatycznym meczu wywiozła ze Stróż cenne trzy punkty. W szeregach śląskiej drużyny zapanowała ogromna radość, ale trener tonuje nastroje, przypominając o trudnym zadaniu na najbliższe tygodnie. Zwycięstwo pozwala jednak zawodnikom mieć nadzieję, że utrzymanie na poziomie pierwszej ligi jest jeszcze realne.

Piotr Wiśniewicz
Piotr Wiśniewicz

Spotkanie w Stróżach miało bardzo duże znaczenie dla drużyny przyjezdnej. Porażka mogła znacznie utrudnić walkę o utrzymanie, choć jak zapewnia Dariusz Fornalak, zespół zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Szkoleniowiec zadbał o odpowiednie przygotowanie psychiczne. - Na przedmeczowej odprawie pokazałem moim zawodnikom kilka slajdów. Na jednym z nich był taki duży ptak, który w dziobie trzymał żabę będącą po przejściach. Ona natomiast mocno ściskała go za gardło, a podpis pod obrazkiem głosił: "Nigdy się nie poddawaj". My właśnie taką żabą jesteśmy. Tak wygląda mój komentarz do tego spotkania - powiedział po meczu trener przyjezdnych.

Drużyny, z którymi Polonia walczy o utrzymanie również wygrały swoje spotkania, ale nikt w Bytomiu nie analizuje rozgrywek w ten sposób. - Od pewnego czasu zawodnicy mają zakaz patrzenia na ligową tabelę, bo spoglądanie na innych nie ma większego sensu. Miejsce, które zajmujemy oznacza, że musimy zdobyć określoną liczbę punktów. W ostatnich dwóch spotkaniach zasłużyliśmy na komplet, a zdobyliśmy tylko dwa punkty. Zatem po co spoglądać na tabelę. Jeżeli wygramy to co nam zostało, to utrzymamy się w pierwszej lidze - wyjaśnił trener.

Trudno nie znaleźć odniesienia do meczu niebiesko-czerwonych z Sandecją. Wówczas przebieg spotkania był niemal bliźniaczy, jak rywalizacji z Kolejarzem. - Powiedziałem w przerwie zawodnikom, że scenariusz spotkania jest identyczny, jak naszego pojedynku z Sandecją. Nawet okoliczności podobne. Pierwsza bramka w Nowym Sączu padła równie szybko, a kiedy my prowadziliśmy grę to zostaliśmy skarceni. Mecz skończył się takim samym wynikiem, więc analogie były duże. Cieszymy się, ale zdajemy sobie również sprawę, że to dopiero część zadania - skomentował Fornalak.

Wiele do życzenia pozostawał stan murawy w Stróżach, jednak trener przyjezdnych żartobliwie doszukał się pozytywów takiej sytuacji. - Moi zawodnicy mieli zakaz gry w piłkę na tym czymś. Trzeba było dostosować się do realiów, ale na szczęście udało nam się przetrwać i wygrać. Tutaj ukłon dla pana opiekującego się murawą, że jej nie skosił, bo było nam dlatego łatwiej - zakończył ironicznie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×