Szkoleniowiec drużyny z Małopolski nie szukał usprawiedliwienia dla porażki odniesionej na własnym terenie. Obiektywnie stwierdził, że rywal tego dnia był za mocny. - Trzeba pogratulować zwycięstwa drużynie Polonii i jej trenerowi. Szczerze mówiąc byliśmy w tym meczu zespołem słabszym. Mecz się ułożył po naszej myśli, szybko zdobywamy dwie bramki i można było spokojnie to spotkanie kontrolować. Nie byliśmy jednak w stanie tego zrobić, jakiś błąd musiał być w tygodniu popełniony, bo zespół strasznie odstawał fizycznie od rywala. Od około trzydziestej minuty po prostu byliśmy słabsi fizycznie, a wtedy Polonia zaczęła przeprowadzać składne akcje, grać z pierwszej piłki i byli skuteczniejsi w ataku oraz obronie, a przede wszystkim szybsi - skomentował Przemysław Cecherz.
Poprzednie spotkanie w wykonaniu stróżan, również rozstrzygnęło się w ostatnich minutach, ale wówczas to oni cieszyli się ze zwycięstwa. - Okoliczności porażki są trudne, tydzień temu w ostatniej akcji meczu wygraliśmy z Arką, a teraz w podobny sposób przegraliśmy. Mimo wszystko ja bym się spierał, bo nie było to podanie do bramkarza i rzut wolny pośredni został podyktowany nie słusznie. Gdyby nie to, uniknęlibyśmy porażki i mecz zakończył się remisem - dodał trener.
Wyróżniającą się postacią wśród gospodarzy był Dawid Rupa, który dotychczas miał problem z wywalczeniem sobie miejsca w składzie. - To był nasz najlepszy zawodnik w tym meczu. Jest to dla mnie sygnał, bo to jego pierwszy mecz w podstawowej jedenastce i wyglądał znacznie lepiej od pozostałych zawodników. To sugeruje, że zespół jest już zmęczony, gdyż wybiega od początku bardziej świeży piłkarz i pokazuje, że jest znacznie szybszy. Na tle Dawida wnioskuję, że musiał być w tygodniu przed meczem popełniony błąd treningowy - ocenił Cecherz.
Zdaniem trenera Kolejarza Stróże, widoczne było zmęczenie zawodników. - W tym spotkaniu cały zespół zagrał słabo i zabrakło nam siły. Patrząc z drugiej strony, tych meczów się już trochę nałożyło, a w dwóch po przerwie graliśmy osłabieni. Jednak trudy, jakie są za nami, nie powinny spowodować aż takiej gry od trzydziestej minuty - zakończył.