Wojciech Kędziora: Umacnia nas to i upewnia w tym, że mamy duże umiejętności

Niepodważalne miejsce w ataku gliwickiego Piasta ma Wojciech Kędziora. Były zawodnik Zagłębia Lubin strzelił z Kolejarzem Stróże swoją piętnastą bramkę w trwającym sezonie i jest ex aequo, z Arkadiuszem Aleksandrem z Sandecji Nowy Sącz, liderem klasyfikacji strzelców pierwszej ligi.

Piast Gliwice odprawił z kwitkiem kolejną drużynę. Tym razem jego "ofiarą" okazał się zespół Kolejarza Stróże, który przegrał przy Okrzei 0:2. Spotkanie nie należało jednak do łatwych. - Kolejarz jest dobrą drużyną, a punkty zdobywa przede wszystkim na wyjazdach i to było widać w pierwszej połowie. Jednak zmobilizowaliśmy się w przerwie i w drugiej odsłonie zagraliśmy dobrą piłkę, z ładnymi akcjami i przede wszystkim z bramkami - skomentował mecz z Kolejarzem Wojciech Kędziora, napastnik Piasta.

Wprawdzie podopieczni Marcina Brosza pewnie pokonali swojego rywala, ale wynik mógł być wyższy. Zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie ku podwyższeniu prowadzenia. - Cieszymy się z tego, że mamy te sytuacje. Umacnia nas to i upewnia w tym, że mamy duże umiejętności, co potwierdziliśmy wygraną z Kolejarzem - skomentował "Kędi".

Kibice niebiesko-czerwonych przyzwyczaili się do tego, że ich ulubieńcy stosunkowo szybko strzelają bramki. Jednak z Kolejarzem musieli czekać na pierwsze trafienie do 61. minuty, kiedy to na listę strzelców wpisał się Ruben Jurado. - Zostawiliśmy to sobie na drugą połowę i myślę, że nikt nie będzie miał nam tego za złe, bo najważniejsze jest to, że trzy punkty są w Gliwicach - podkreślił 31-letni zawodnik.

Godny odnotowania jest fakt, że Piast nie stracił bramki z Kolejarzem, bowiem zarówno z Dolcanem Ząbki, jak i Flotą Świnoujście, po stronie strat łącznie były cztery gole, po dwa na mecz. - Bardzo cieszymy się z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo różnie z tym bywało w poprzednich meczach. Jednak nie ma co narzekać, bowiem najważniejsze jest to, że wygraliśmy to spotkanie - zaznaczył były piłkarz Zagłębia Lubin.

Niebiesko-czerwoni przywykli już do swojego obiektu, ale w środę przyjdzie im zagrać poza domem. Gliwiczanie jadą bowiem do Łęcznej, gdzie zmierzą się z tamtejszą Bogdanką. Jak piłkarze podchodzą do faktu, że po tak długim okresie czasu, znowu będą musieli wystąpić na obcym obiekcie? - Jesteśmy drużyną, której również dobrze gra się na wyjazdach, co potwierdziła poprzednia runda. Dlatego postaramy się ponownie zagrać dobry mecz i zwyciężyć - oznajmił snajper. - Myślę, że nie odzwyczailiśmy się od gry na innych stadionach, ale czas pokaże - dodał.

Komentarze (0)