Sergio Batata królem Warty

Warta Poznań w minionej kolejce pierwszej ligi pokonała GKS Jastrzębie 3:1. Kapitalne spotkanie rozegrał Sergio Batata, który zdobył wszystkie bramki dla poznańskiego klubu, a poza tym wielokrotnie pokazywał nietuzinkowe zagrania. - Król środka pola - chwalił naturalizowanego Polaka trener drużyny przeciwnej, Jerzy Wyrobek.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Sergio Batata do Warty trafił przed tym sezonem z Groclinu Grodzisk Wlkp. - To nasz hit transferowy - mówił Bogusław Baniak, trener Zielonych. Pochodzący z Brazylii zawodnik już w pierwszych dwóch spotkaniach pokazał, że będzie sporym wzmocnieniem. W meczu z GKS Jastrzębie zagrał jednak rewelacyjnie. - Dziękuję Zbyszkowi Śmiglakowi, bo to on zabiegał o ściągnięcie Bataty, a także jego żonie, która mieszka w Poznaniu i jest w ciąży - stwierdził po meczu szkoleniowiec Warty.

W pierwszej połowie Batata pokonał Jakuba Kafkę strzałem z ok. 30 metrów. Po przerwie świetnie uderzył z powietrza zza pola karnego, a piłka wylądowała w okienku bramki gości. -To był wspaniały strzał Bataty - mówił z podziwem Jerzy Wyrobek, trener GKS. Trzecia bramka to sprytne wejście w pole karne i z bliskiej odległości umieszczenie futbolówki w bramce.

Po zdobyciu hat-tricka Batata grał na sporym luzie, często starał się prezentować zagrania rodem z Brazylii. Kibice oklaskiwali próby przerzucania piłki nad obrońcą, a także indywidualny rajd, gdy poradził sobie z czterema rywalami, ale uderzenie zostało zablokowane. - Jak się prowadzi 3:1, to już jest można grać spokojnie i efektownie - mówił po meczu Batata, który przyznał, że druga bramka była najładniejsza, a pierwsza najważniejsza.

Do przerwy Warta remisowała z GKS 1:1 i, chociaż miała przewagę, trener gości nie spodziewał się, że jego zespół przegra z poznaniakami. Plany drużynie z Jastrzębia pokrzyżował posiadający polskie obywatelstwo Batata. Już chwilę po wznowieniu gry mógł zdobyć bramkę, ale z pięciu metrów nie trafił głową do bramki. Potem jednak grał już jak z nut. - Druga połowa to popis tego zawodnika. Muszę pogratulować trenerowi Baniakowi - dodał Wyrobek.

- Mam nadzieję, że jak jego żona się dowie, że strzelił trzy bramki, to nie urodzi przedwcześnie - żartował Baniak, który miał jednak zastrzeżenia co do waleczności 29-letniego pomocnika. - Płaci straszną cenę za granie przez rok w Młodej Ekstraklasie, gdzie gra się juniorską piłkę, przez co zatracił waleczność.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×