Nudno i bez bramek - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice
Pojedynek dwóch drużyn, które zapewniły sobie utrzymanie, nie zapowiadał się na wielkie piłkarskie widowisko. Piłkarze obu ekip myślami byli już chyba na urlopach, a to odbiło się niekorzystnie na ich boiskowej postawie. Bezbarwne spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem, co w pełni oddaje poziom meczu kończącego słaby sezon w wykonaniu tych zespołów.
Sądeczanie przystąpili do tej konfrontacji bez swojego trenera. Robert Moskal został bowiem ukarany dwoma meczami zawieszenia, na co zapracował podczas derbów regionu. Wówczas arbiter wysłał szkoleniowca na trybuny za zbyt ekspresyjne komentowanie decyzji sędziów. Zastępczym sternikiem gospodarzy został zatem Stanisław Bodziony, trener bramkarzy, a w przeszłości zasłużony zawodnik biało-czarnych. Taka roszada na ławce Sandecji miała już miejsce w tym sezonie, a były to pojedynki przeciwko KS Polkowice i Termalice Nieciecza.
Rywalizacja nowosądeckiej drużyny z GieKSą zaczęła się bardzo spokojnie, można stwierdzić nawet, że ospale. Gra toczyła się głównie w środku pola, a akcje ofensywne pełne były chaosu oraz niedokładności. Większe chęci do zdobycia bramki wykazywali gospodarze, natomiast przyjezdni skupili się na uszczelnieniu defensywy. Dobrą okazją na objęcie prowadzenie Sandecja miała kwadrans od pierwszego gwizdka sędziego. Bartosz Wiśniewski zagrał w pole karne do Arkadiusza Aleksandra, ale snajperowi zabrakło kilku centymetrów i piłkę na rzut rożny wybił obrońca. Korner mógł zakończyć się golem, gdyż Jan Beliancin był bliski pokonania własnego bramkarza. Szczęśliwie dla niego zakończyło się tylko na strachu.
Kwadrans od rozpoczęcia drugiej połowy, groźnie zrobiło się pod bramką katowiczan. Najpierw po wykonaniu stałego fragmentu z narożnika boiska, na strzał zdecydował się Dariusz Gawęcki, a dobrą interwencją popisał się Jacek Gorczyca. Nieco później po dośrodkowaniu Janica znów strzelał Gawęcki, lecz po jego uderzeniu głową piłka nie wpadła do siatki tylko dlatego, że jeden z obrońców wybił ją z linii bramkowej. Chwilowa dominacja Sandecji wskazywała na objęcie prowadzenia, ale nie udało się gospodarzom udokumentować swojej przewagi.
W 61. minucie doszło do niecodziennej sytuacji, gdyż plac gry opuścić musiał kapitan sądeckiej drużyny - Jano Frohlich. Zazwyczaj doświadczony stoper ze Słowacji, obecny jest na boisku w pełnym wymiarze czasu, ale tym razem zmiana była wymuszona przez kontuzję przywodziciela. Tym samym w szeregach nowosądeczan, dwóch zawodników zostało wyeliminowanych z meczu przez urazy.Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice 0:0
Składy:
Sandecja Nowy Sącz: Bieszczad - Makuch, Midzierski, Frohlich (61' Trochim), Fechner, Majkowski (40' Szeliga), Petran, Gawęcki, Janić, Wiśniewski (61' Leśniak) Aleksander.
GKS Katowice: Gorczyca - Farkas, Szymura, Cholerzyński, Pietroń (46' Wołkowicz), Chwalibogowski, Beliancin, Hołota, Gierczak, Chmiel (73' Stefański), Zachara (63' Pitry).
Żółta kartka: Fechner (Sandecja).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 2000