Poznaniacy obie bramki zdobyli po przerwie w odstępie czterech minut. W pierwszej połowie grali jednak fatalnie i to zespół Żetysu sprawił lepsze wrażenie. Z czasem jednak Kolejorz zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Tak jak się spodziewałem było to trudne spotkanie. Znajdujemy się w okresie przygotowawczym i nie byliśmy do końca pewni czy jesteśmy w optymalnej formie. Brakowało pewności siebie i czasami determinacji, ale nie dlatego, że zawodnicy nie chcieli tylko brakowało im rytmu. Po przerwie zobaczyliśmy inny zespół, szczególnie po wejściu Murawskiego, który widać, że jest bardzo potrzebnym zawodnikiem. Jest to dwumecz i nic się jeszcze nie skończyło. Ten mecz cały czas trwa i teraz musimy przygotować się do rewanżu - mówi Mariusz Rumak.
Zdaniem szkoleniowca Lecha przyczyną słabszej postawy w pierwszej połowie był zbyt krótki okres przygotowawczy. - W pierwszej połowie nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. Traciliśmy wiele piłek, a zawodnicy bez piłki nie byli ustawieni prawidłowo. Mieliśmy problemy, ale nie było dużego zagrożenia pod naszą bramką. My nie oddawaliśmy strzałów, co było spowodowane tym, że wcześniej zagraliśmy tylko dwa sparingi. Musimy dostać jeszcze trochę czasu, aby wszystko zaczęło funkcjonować tak jak byśmy chcieli. W ostatnich 15-20 minutach rytm wrócił i widziałem takiego Lecha jakiego mam nadzieję będziemy oglądać w nadchodzącym sezonie - opowiada Rumak.
Dwubramkowa zaliczka Lecha to bardzo prognostyk przed rewanżem, który zapowiada się ciężko. Żetysu pokazał, że grać w piłkę potrafi, a w Kazachstanie warunki do gry będą niezbyt sprzyjające. - 2:0 to nie jest to komfortowe prowadzenie. Jest to najtrudniejszy z wyników jaki można sobie wyobrazić w kontekście mentalnego przygotowania zespołu. Pozornie wydaje się, że jest to duża przewaga, ale po stracie bramki w głowach zawodników może się wiele wydarzyć. Z tego powodu żałowałem niewykorzystanych sytuacji z końcówki meczu - zakończył trener poznańskiej drużyny.
Mariusz Rumak: Nie mogliśmy złapać właściwego rytmu
Lech Poznań pokonał Żetysu Tałdykorgan 2:0, ale przez długi okres czasu bardzo się męczył. - Brakowało właściwego rytmu - mówi Mariusz Rumak.
Źródło artykułu: