W przerwie letniej z Arki odeszło już 11 zawodników, a wygląda na to, że to jeszcze nie koniec drenażu kadry gdyńskiej ekipy. Radzewicz dla SportoweFakty.pl deklaruje, że zamierza wypełnić obowiązujący jeszcze półtora roku kontrakt z klubem: - W styczniu podpisałem dwuletni kontrakt, ostatnio byłem w Polonii Bytom i wiem, że częste zmiany nie są dobre, jeśli chodzi o formę. Stabilizacja też jest ważna. Chociaż pojawiały się jakieś zapytania, to w ogóle nie brałem pod uwagę opuszczenia Arki. Dobrze czuję się w Gdyni i chcę pomóc Arce, na ile będę miał sił w nogach i tego, co w głowie.
Ale w czym dokładnie "Radza" miałby pomóc Arce? W minionym sezonie spadkowicz z ekstraklasy walczył o szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale teraz nie zanosi się na grę o tak wysoki cel. - Wiadomo jaka jest sytuacja. Wielu zawodników odeszło, jest maleńki kryzys, ale wierzę w to, że to jest klub, który zapewni nam spokojne granie. A o co będziemy grać? Tak naprawdę pokaże to liga. Dołączą do nas juniorzy, którzy zdobyli mistrzostwo Polski i zobaczymy ile są warci, bo w seniorach jest inne granie. Może to będzie ciekawa mieszanka rutyny z młodością - zastanawia się 32-letni skrzydłowy.
Radzewicz po niespełna dekadzie nieprzerwanych występów w ekstraklasie w styczniu trafił na jej zaplecze. Jak ocenia rywalizację w I lidze? - Jest mniej gry w piłkę, a więcej walki. Z Pogonią czy Zawiszą dało się pograć w piłkę, ale większość meczów to była przysłowiowa rąbanka. Trzeba się do tego przyzwyczaić, ale to też powinno mobilizować do zrobienia awansu, żeby grać na innych stadionach, na innych boiskach.
W kim pomocnik Arki upatruje faworytów w walce o awans? - Cracovię i Zawiszę każdy wymienia w gronie faworytów. Termalica na pewno będzie groźna. Pewnie też nieplanowany się włączy do czołówki. My też będziemy wysoko stawiać sobie poprzeczkę.
Gdynianie mają za sobą dopiero trzy sparingi w okresie przygotowawczym. Po zwycięstwie z Gryfem Wejherowo (3:1) przyszła porażka z Amkarem Perm (1:3), a spotkanie z Drutex-Bytovią zostało przerwane z powodu warunków atmosferycznych. Radzewicz wpisał się na listę strzelców i był wyróżniającą się postacią Arki w meczu z Amkarem. - Głównie chodziło o to, żeby "wybiegać". Fajniej czasem pewne rzeczy treningowe zrobić w czasie meczu. Amkar to był wymagający sparingpartner, który pokazał, gdzie są nasze słabe strony - mówi gorzko skrzydłowy drużyny Petra Nemeca.