Saidi Ntibazonkiza miał być następcą Siergieja Kriwca, którego Lech Poznań sprzedał do ligi chińskiej za 500 tysięcy euro. Cracovia i Kolejorz doszły nawet do porozumienia w kwestii transferu. Ntibazonkiza miał zostać wypożyczony na jeden sezon z opcją pierwokupu. Problem polega na tym, że na Bułgarską nie śpieszy się samemu zawodnikowi, którym interesują się ukraińskie kluby. Burundyjczyk ma nawet konkretną ofertę z Dnipro Dniepropietrowsk, które bez problemu jest w stanie wyłożyć 400 tysięcy euro rocznie.
Lech po odejściu kilku piłkarzy jest bliski pozyskania ich zmienników. Najbliżej porozumienia jest Kebba Ceesay, prawy obrońca Djurgarden. W perspektywie jest również pozyskanie innych graczy ofensywnych. Do finalizacji rozmów potrzeba jednak jeszcze 2-3 tygodni.
Źródło: Przegląd Sportowy