Łukasz Skowron: To był szok, ale bramkarz musi zawsze mieć chłodną głowę

Sobotni mecz Jagiellonii z Podbeskidziem był dla Łukasza Skowrona debiutem w T-Mobile Ekstraklasie. Spotkanie zaczęło się dla byłego bramkarza Radomiaka Radom fatalnie.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Co czuł Łukasz Skowron, gdy w 1. minucie pokonał go Fabian Pawela? - To był szok. Obrońcom uciekł napastnik, a strzał był ciężki do obrony. Co prawda zareagowałem, ale bez skutku. Bramkarz musi mieć chłodną głowę, dlatego po stracie bramki nie denerwowałem się, tylko starałem się robić swoje - powiedział 21-letni golkiper. - Szybko stracona bramka wprowadziła dużo nerwowości i nie wszystko funkcjonowało tak jak trzeba. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka słów, postawiliśmy wszystko na jedną kartę i dobrze się skończyło. Ciężko powiedzieć, dlaczego w pierwszej połowie graliśmy tak słabo. Na szczęście w drugiej odsłonie pokazaliśmy się z lepszej strony i zgarnęliśmy trzy punkty - cieszył się Skowron, który w w 25. minucie kapitalną paradą zatrzymał płaskie uderzenie Sebastiana Ziajki. Gdyby Jaga straciła bramkę na 0:2, najprawdopodobniej by się już nie podniosła.

Również Thiago Rangel Cionek, który przed meczem z Podbeskidziem został przywrócony do pierwszego zespołu, dziwił się, że Jaga w początkowych fragmentach była rozkojarzona. - Nigdy wcześniej nie grałem w meczu, w którym tak szybko mój zespół stracił bramkę. Popełniliśmy w pierwszej akcji mnóstwo błędów i musiała się ona zakończyć golem dla przeciwnika. Należy się cieszyć, że zdołaliśmy odwrócić losy meczu. Było to pierwsze spotkanie w sezonie, które rozegrano bardzo wcześnie, dlatego też straty było ciężko odrobić. Stworzyliśmy sporo szans i warto było do końca walczyć, gdyż zdobyliśmy pierwszy komplet punktów w sezonie. Po straconym golu straciliśmy pewność siebie, ale na szczęście w drugiej połowie udało się z nawiązką odrobić straty - stwierdził Brazylijczyk z polskim paszportem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×