- Do meczu pozostało jeszcze trochę czasu. Na dzień dzisiejszy mamy do dyspozycji niemal wszystkich zawodników (poza Piotrem Mrozińskim i Jakubem Kowalskim - dodaje red.). Przygotowujemy się do tego spotkania skoncentrowani. Wiemy, że będzie to kolejne ciężkie spotkanie. Tylko i wyłącznie pełna koncentracja pozwoli nam na to, żeby ten mecz rozegrać tak, jak sobie zakładamy - rozpoczął swoją wypowiedź na przedmeczowej konferencji Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź.
Widzewiacy bardzo dobrze rozpoczęli tegoroczny sezon T-Mobile Ekstraklasy, pokonując w dwóch pierwszych spotkaniach mistrza i wicemistrza Polski. Inaczej wygląda sytuacja bełchatowian, którzy w dwóch pierwszych kolejkach doznali porażek. Jak mówi trener Widzewa, nie ma się co sugerować wynikami lokalnego rywala. - Siłę GKS-u pokaże trzeci mecz, bezpośredni z nami. Jak dotąd rozegrali oni jeden mecz u siebie i jeden na wyjeździe. To jest różnica. Nie chcę się bardzo rozwodzić na temat drużyny przeciwnej. Bardziej patrzymy na siebie i na to, co chcemy osiągnąć. Na pewno będzie to kolejny niełatwy mecz na który się mobilizujemy i nie patrzymy na rywala - przyznał niespełna 45-letni szkoleniowiec.
Historia pojedynków łódzko-bełchatowskich nie jest długa i trwa zaledwie 17 lat. W tym czasie zostało rozegranych 16 ligowych spotkań, z czego połowa zakończyła się zwycięstwami "Brunatnych". Czerwono-biało-czerwoni zwyciężali pięciokrotnie, a w poprzednim sezonie przerwali - trwającą blisko 14 lat - serię bez zwycięstw. - Bełchatów zawsze był zespołem groźnym i trudnym, jeżeli chodzi o mecze z nami. Zdajemy sobie z tego sprawę. Nie przypominam sobie żadnego ładnego meczu z GKS-em. Zawsze były tutaj takie spotkania, które jakościowo nie były do końca dobre - zakończył.