Żadnego podejścia nie spaliłem - rozmowa z Jackiem Zielińskim, nowym trenerem Ruchu Chorzów

Jacek Zieliński został nowym trenerem grającego w ekstraklasie Ruchu Chorzów. Szkoleniowiec związał się z Niebieskimi 2-letnim kontraktem.

Michał Piegza
Michał Piegza

Kiedy skontaktowano się z panem z propozycją pracy w Ruchu?

Jacek Zieliński: Wszystko działo się bardzo szybko. Nie zastanawiałem się nad propozycją długo. Ruch to firma i tradycja. Od dłuższego czasu zawodnicy grają ciekawą i dobrą piłkę. Chciałbym odcisnąć na zespole swoje piętno, ale wiele zależy od samych piłkarzy.

Może się pan pokusić o ocenę obecnej drużyny Ruchu?

- To dobry i poukładany zespół. Zrobimy wszystko, aby drużyna szybko wróciła na swoje tory. Ile to będzie trwało? Trudno powiedzieć. Wspólnie ze sztabem szkoleniowym postaram się zrobić wszystko, aby zespół szybko zaczął piąć się w górę. Chciałbym aby zamiast słów przemawiały za mnie czyny.

Ruch po raz kolejny po sukcesie w jednym sezonie, w kolejnym dołuje. Pan już taką sytuację przeżywał w Lechu po zdobyciu tytułu mistrzowskiego.

- Mądrość daje czerpanie z doświadczeń, gdzie dostawało się... po buzi. Co do Lecha, to ten zespół pięknie grał w Europie, ale w lidze już było różnie. Obecnie oczekiwania wobec piłkarzy Ruchu, po sukcesie, zostały zwiększone i gracze muszą to udźwignąć.

Miał pan ostatnio wiele czasu do obserwacji i analizy. Czy pana zdaniem kryzys Ruchu jest głęboki?

- Uważam, że nie jest to kryzys, ale pewnego rodzaju marazm, w który zespół wszedł po trzech porażkach. Ruch nie za długo grał w pucharach, więc dla zespołu było to raczej przetarcie i nie można mówić, że im gra w Europie zaszkodziła. Moim zadaniem jest sprawić, aby chorzowska lokomotywa jak najszybciej ruszyła.

Waldemar Fornalik, a także Tomasz Fornalik bazowali w swojej pracy na myśli doktora Wielkoszyńskiego. Ma pan zamiar podobnie prowadzić zajęcia?

- Dłuższy czas współpracowałem z doktorem Wielkoszyńskim. W pracy z zespołem elementy takiego treningu zawsze się pojawiały. Nie będzie zmian, ale delikatna ewolucja.

Latem w Ruchu doszło do kilku zmian, a jednak zespół nie zaskoczył tak jak tego od niego oczekiwano.

- Ruch poza odejściem Grodzickiego nie został osłabiony, Doszło kilku graczy i teoretycznie drużyna jest silniejsza niż w poprzednim sezonie. Ale powtórzę, to tylko teoria. Wyniki mówią o czymś innym. Nie byłem w środku zespołu i nie wiem dlaczego do tego doszło. Jestem umówiony na rozmowy ze sztabem i dotychczasowym trenerem Tomaszem Fornalikiem.

Długo będzie pan poznawał drużynę? Przecież sezon już trwa, a do kolejnego meczu pozostało niewiele czasu.

- Przecież ja znam ten zespół, a przynajmniej większość piłkarzy. Pracowałem z Marcinem Kikutem, Pavolem Sultesem, Maciejem Sadlokiem czy Marcinem Malinowskim. Dodam, że Ruch dla mnie był wdzięcznym rywalem, bo niemal zawsze tutaj wygrywałem.

Czy planuje pan zmiany w szatni?

- Preferuję zasadę, że kapitana i radę drużyny wybiera zespół. Tak było podczas mojej pracy w Lechu Poznań i Polonii Warszawa. Tak też będzie w Ruchu Chorzów.

Dla pana praca w Ruchu to kolejny klub na Górnym Śląsku, gdzie jest pan trenerem. Wcześniej prowadził pan Piasta Gliwice i Odrę Wodzisław.

- Dobrze wspominam pracę tutaj. Pracuje się w dobrej atmosferze z ciekawymi ludźmi. Pobyt w Odrze Wodzisław to by jeden z najprzyjemniejszych momentów w mojej karierze. Wtedy właśnie współpracowałem z Marcinem Malinowskim. To moje trzecie podejście na Śląsku. Żadnego nie spaliłem i myślę, że tak będzie dalej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×