Najlepsze i najgorsze zagrania 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Portal SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze" zagrania 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Piłkarzem kolejki uznaliśmy Tomasza Brzyskiego.

Piłkarz kolejki: Tomasz Brzyski (Polonia Warszawa). Ciężko było nam wyróżnić jednego zawodnika. Ostatecznie padło na Brzyskiego, który zdobył ładną bramkę z Jagiellonią oraz szalał na obu skrzydłach. Niezły występ tego piłkarza.

Bramka kolejki: Dominik Furman (Legia Warszawa). Młody pomocnik Legii w meczu z Górnikiem trafił do siatki po kapitalnym uderzeniu z ok. 40 metrów. Do oddania strzału nie potrzebował nawet asysty, bo padła ona bezpośrednio po wrzucie z autu. Przy Roosevelta podobną bramkę przed laty strzelił Adam Marciniak.

Rajd kolejki: Waldemar Sobota (Śląsk Wrocław). Wyraźnie nabrał pewności siebie po meczach w reprezentacji narodowej. W spotkaniu z Podbeskidziem przeprowadził kapitalny rajd, minął kilku zawodników i oddał strzał, który znalazł drogę do bramki.

Powrót kolejki: Jacek Zieliński (Ruch Chorzów). Na ławkę ekstraklasy Jacka Zielińskiego. Kończył pracę w marcu po porażce Polonii w... Kielcach. A drugie podejście w Warszawie rozpoczynał od wygranej w Kielcach.

Przełamanie kolejki: Ruch Chorzów i Korona Kielce. Oba zespoły zdobyły pierwsze gole i punkty w lidze.

Stadion kolejki: Roosevelta 81. Po trzech wyjazdach z rzędu Górnik wrócił na własne śmieci. Zabrzanie mieli swoje mecze rozgrywać w Sosnowcu, ale sprawnie postępujące prace budowlane sprawiły, że komisja licencyjna dała śląskiej drużynie zielone światło na grę na własnym obiekcie. Kibice obserwujący pojedynek w telewizji mogli za sprawą tego obejrzeć coraz bardziej okazałe trybuny, które rosną na obiekcie im. Ernesta Pohla.

Wpuszczak kolejki: Łukasz Skorupski (Górnik Zabrze). Uchodzący za wielki talent bramkarz Górnika w meczu z Legią puścił dwie bramki, które klasowemu zawodnikowi zdarzyć się nie powinny. Najpierw nie złapał piłki po rykoszecie, asystując Saganowskiemu, a potem dał się zaskoczyć Furmanowi. Strzał był kapitalny, ale gdyby golkiper zabrzan był lepiej ustawiony, to pewnie przerzuciłby piłkę nad poprzeczką.

Sprinter kolejki: Prejuce Nakoulma (Górnik Zabrze). Reprezentant Burkina Faso jest dziś cieniem zawodnika, który czarował formą w minionym sezonie. W meczu z Legią robił na boisku dużo wiatru, dochodził do sytuacji, ale niewiele z tego wynikało. Została mu tylko szybkość...

Zmiany kolejki: Robert Kasperczyk (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Wszystkie trzy dokonane w drugiej połowie przez Kasperczyka. Malinowski, Cohen i Adamek zrobili dużo dobrego. Ten drugi świetnie dogrywał piłki do kolegów, poprawił grę w środku pola Podbeskidzia. Adamek - debiutant w ekstraklasie w tym sezonie - minutę po wejściu na boisko strzelił wyrównującego gola dla gospodarzy.

"Obrona Częstochowy" kolejki: Podbeskidzie Bielsko-Biała. Przez niemal kwadrans Podbeskidzie grało w 9 zawodników. A zmiany dokonane wcześniej przez Kasperczyka sprawiły, że na placu gry w pewnym momencie było czterech napastników Górali (Malinowski, Demjan, Adamek, Pawela). Mimo to gospodarze zdołali odeprzeć napór wrocławian, często w dość ekwilibrystyczny sposób: Zajac lądujący w swojej bramce po skutecznej obronie.

Niesmak kolejki: Sędziowie. Napisano i powiedziano już o nich wszystko - fatalna kolejka arbitrów. Mnóstwo błędów i kontrowersji.

Strzelnica kolejki. Pogoń oraz Wisła oddały w piątek prawie czterdzieści strzałów. Większość z nich lądowała jednak hen daleko poza boiskiem.

Ukryty gracz kolejki: Wiatr. W Szczecinie długo przeszkadzał zawodnikom Pogoni oraz Wisły płynnie rozgrywać akcje i posyłać dokładne górne podania. Podmuchy raz po raz zdmuchiwały futbolówkę w przeróżnych kierunkach.

Nurek kolejki: Robert Kolendowicz (Pogoń Szczecin). Runął jak długi po starciu z Bunozą w 40. minucie. Sędzia odgwizdał jedenastkę, a... kilka minut później w podobnej sytuacji ukarał Genkowa żółtym kartonikiem.

Okrągły gol kolejki: Edi Andradina (Pogoń Szczecin). Ustrzelił 1300. bramkę dla Pogoni w historii występów w Ekstraklasie.

Przerwana seria: Wisła Kraków. Wisła w dotychczasowych meczach zawsze strzelała i traciła gola. W Szczecinie wyłącznie traciła.

Wiara kolejki: Górnik Zabrze: "Jeśli wiara czyni cuda - my wierzymy, że się uda!" zaśpiewali kibice Górnika po drugiej bramce dla Legii. Była wówczas 85. minuta spotkania. W uratowanie choć punktu wierzyli także zawodnicy zabrzańskiej drużyny, bo z determinacją nacierali na rywala, co przyniosło efekt bramkowy w doliczonym czasie gry.

Lob kolejki: Alex Bruno (Widzew Łódź). Brazylijczyk kapitalnie wypatrzył wysuniętego Gliwę i podjął najlepszą z możliwych decyzji - podniesienie piłki. Golkiper Zagłębia musnął futbolówkę, ale nie powstrzymało to jej przed zatrzymaniem się dopiero w siatce lubinian.

Anty napastnik kolejki: Grzegorz Rasiak (Lechia Gdańsk). Doświadczony były reprezentant Polski rozpoczął mecz z Piastem w pierwszej jedenastce, jednak tym spotkaniu zrobił więcej złego, niż dobrego dla drużyny. Czyżby wkrótce swoją szansę mieli otrzymać młodzi wychowankowie biało-zielonych?

Błąd kolejki: Paweł Widanow (KGHM Zagłębie Lubin). To przez jego zbyt krótkie podanie łodzianie rozpoczęli akcję, po której zdobyli bramkę.

Kryminał kolejki: Thomas Phibel (Widzew Łódź). Obrońca Widzewa miał szansę na ostateczne rozstrzygnięcie losów meczu, po tym jak dość niespodziewanie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Francuz zdecydował się uderzyć na siłę mając przed sobą leżącego już na ziemi Gliwę i w efekcie posłał piłkę nad poprzeczkę. A wystarczyło podnieść głowę...

Pudło kolejki: Paweł Wszołek (Polonia Warszawa). Nie trafił bo pustej bramki po zagraniu Teodorczyka. Skrzydłowemu Czarnych Koszul dała się we znaki przerwa na mecze reprezentacji. Wszołek wypadł z meczowego rytmu i w sobotę zagrał zdecydowanie poniżej swojego poziomu, co zwieńczył spektakularnym pudłem.

Wejście kolejki: Łukasz Teodorczyk (Polonia Warszawa). Pociągnął Polonię do przodu, a jego pojawienie się na boisku odmieniło grę Czarnych Koszul jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na boisku był wszędzie, imponując techniką i pewnością siebie. Aż dziw bierze, że mecz zaczął wśród rezerwowych.

Objawienie kolejki: Łukasz Skorupski (Górnik Zabrze). Po pierwszej bramce puszczonej przez bramkarza Górnika dało się słyszeć różne prześmiewcze komentarze. Krótko po meczu po kuluarach krążyły już dowcipy o błędzie "Skorupa". Wydaje się, że bramkarza zabrzan oślepiło słońce. Żarty mówiły jednak, że... objawiła mu się Matka Boska i dlatego padł przed Saganowskim na kolana.

Równość kolejki: Sędzia Tomasz Musiał. Jak zawsze stanął na wysokości zadania. Pytanie: dlaczego Polskę reprezentują w meczach międzynarodowych najsłabsi rozjemcy?

Kontratak kolejki: Jagiellonia Białystok. Piękną akcję przeprowadziła Jaga w Warszawie. Piłka krążyła jak po sznurku i ostatecznie wylądowała u Frankowskiego, który jeszcze zabawił się z defensorem gospodarzy.

Komentarze (0)