Widzew to dla mnie inny, lepszy świat - rozmowa z Aleksandrem Lebiediewem, napastnikiem Widzewa Łódź

Jednym z nowych graczy w kadrze Widzewa jest białoruski napastnik [tag=33114]Aleksandr Lebiediew[/tag]. W rozmowie z naszym portalem zawodnik opowiada m.in. o tym, jak czuje się w Łodzi i jakie ma plany na przyszłość.

Bartosz Tarnowski: W ostatnim dniu okienka transferowego zostałeś zawodnikiem Widzewem Łódź. Mało kto wie, ale było to twoje drugie podejście w walce o kontrakt w klubie z al. Piłsudskiego.

Aleksandr Lebiediew: Tak, to było dla mnie drugie podejście. Jak pierwszy raz pojawiłem się na testach w Widzewie to doznałem kontuzji podczas pierwszych zajęć. Musiałem wrócić do domu. Nie mogłem trenować i z niecierpliwością wyczekiwałem powrotu do pełnej sprawności. Kiedy wróciłem do gry, to otrzymałem sygnał od Widzewa, że klub nadal jest mną zainteresowany i tak tutaj trafiłem. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że zostałem graczem Widzewa.

Podpisałeś krótki kontrakt z Widzewem, bo trwający zaledwie cztery miesiące. Czy nie obawiasz się tego, że może braknąć ci czasu na to, żeby zaprezentować pełnie swoich możliwości.
-

Dostałem krótki kontrakt, bo trenerzy chcą się przekonać, na co mnie stać. Nie boję się tego wyzwania. Jeżeli pokażę się z dobrej strony, to moja umowa zostanie przedłużona na kolejne lata.

Co możesz powiedzieć o Widzewie? Jak się czujesz w tym zespole?
-

Dobrze, bardzo dobrze. Grając w mojej ojczyźnie, na Białorusi, piłkarze nie byli traktowani tak wspaniale, jak w Polsce. Grałem tam w kilku klubach, ale nigdzie nie było tak, jak w Widzewie. Tutaj wszystko jest niezwykle profesjonalne. Mam tu na myśli odnoszenie się do piłkarza, do jego mieszkania, jego treningów. Dosłownie wszystkiego. Na przykład w Białorusi przychodząc na trening nikt mi nie naszykował koszulki, sam musiałem je przynosić i prać. Wszystko robiłem sam. Natomiast jak przyjechałem do Widzewa, to był to dla mnie zupełnie inny, lepszy świat. Nigdy nie byłem w takim klubie, że przychodzę na trening i mam przyszykowany strój, dzięki czemu mogę skupić się tylko na trenowaniu. Jestem bardzo zadowolony z poziomu treningów, jakiego nigdy nie doświadczyłem u siebie w kraju. Są tutaj bardzo dobrzy specjaliści, którzy wiedzą doskonale co robić. Każdy wykonuje wzorowo swoją pracę, a trenerzy wiedzą, co jest dla nas dobre w tym momencie i mówią, jak mamy trenować, czy jak zachowywać się na boisku. Tu jest bardzo, bardzo… aż brakuje mi słów, żeby móc opisać swoją radość. Jestem niezwykle zadowolony, że mogę tutaj być.

"Sasza" jest niezwykle zadowolony, że może grać w Widzewie
"Sasza" jest niezwykle zadowolony, że może grać w Widzewie

Pojawiłeś się w wyjściowym składzie Widzewa na ostatni ligowy mecz z Zagłębiem Lubin, który był dla ciebie debiutem w czerwono-biało-czerwonych barwach. Pokazałeś się z dobrej strony w Lubinie, oddałeś kilka strzałów na bramkę i - co najważniejsze - zaliczyłeś asystę przy zwycięskim golu Alexa Bruno.

- Byłem zaskoczony tym, że już w pierwszym meczu zagrałem w wyjściowym składzie. Miałem kilka sytuacje, w których mogłem zdobyć bramkę. Ale zabrakło mi szczęścia, albo zachowałem się źle w niektórych momentach. Mogłem na przykład zrobić coś wcześniej, albo później. Ale jak na pierwszy mecz w ekstraklasie nie było bardzo dobrze, ani też źle. Robiłem wszystko to, o co prosił mnie trener. Po meczu sporo rozmawialiśmy, trener wskazał mi także co zrobiłem dobrze i muszę to powtórzyć w kolejnym meczu, a także pokazał to, co muszę koniecznie poprawić. Drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie, a ja miałem w nim dobre fragmenty.

Po czterech kolejkach T-Mobile Ekstraklasy zajmujecie pierwsze miejsce w tabeli. Czy jesteś zaskoczony, że udało wam się osiągnąć tak dobry rezultat?
-

Dla mnie jest to zaskakująca wiadomość. Jak zobaczyłem w internecie, które miejsce miał Widzew przed rokiem, a jakie teraz, to jest dla mnie wielka przyjemność, że gram w tej drużynie. Poza tym, moja poprzednia drużyna też jest na pierwszym miejscu, co dało mi wiele powodów do zadowolenia. Musimy teraz w Widzewie zrobić wszystko, aby jak najdłużej utrzymać obecną pozycję.

Czy ten cel uda wam się osiągnąć z twoją pomocą?

- Ja bardzo chcę pomagać Widzewowi. Będę pomagał mojemu klubowi, kolegom, aby pozostać na pierwszym miejscu. Obiecuję, że będę starał się robić wszystko na boisku, aby tylko Widzew wygrywał. Jestem dobrego zdania i optymistycznie nastawiony na kolejne spotkania.

Co możesz powiedzieć o polskiej lidze? Czy w twoich rodzimych rozgrywkach są silniejsze drużyny od Widzewa?

- U nas w Białorusi nie ma tak silnych zespołów, jak np. Widzew z początku sezonu. Może BATE jest trochę lepsze. Ale nie ma tam wielu klubów, które mogłyby być lepsze. Bardzo cieszę się, że trafiłem do tego klubu i mogę pracować z takimi dobrymi piłkarzami.

Czy liczysz na to, że dzięki dobrym występom na polskich boiskach, otrzymasz powołanie do reprezentacji Białorusi?
-

Tak, bardzo bym chciał. Może uda mi się to osiągnąć. Wydaje mi się, że gra w Widzewie może być dobrą przepustką do tego, żebym mógł reprezentować barwy mojej ojczyzny.

Widzew traktujesz jako przystanek w dalszej karierze, czy też planujesz związać się z nim jak najdłużej?
-

Nie chcę wracać na razie na Białoruś. Mogłem trafić do Rosji, czy też Izraela, ale tam nie chciałem. Spodobało mi się w Widzewie i chcę zostać tutaj jak najdłużej. Ale to pokaże czas, czy uda mi się to osiągnąć.

W meczu z Zagłębiem Lubin, Lebiediew miał powody do radości. Czy podobnie będzie w kolejnych spotkaniach?
W meczu z Zagłębiem Lubin, Lebiediew miał powody do radości. Czy podobnie będzie w kolejnych spotkaniach?
Komentarze (4)
avatar
Dwlodz
25.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Same pochwały. Brzmi jak reklama lub artykuł sponsorowany. Trzymam kciuki coby chłopakowi wypaliło. :) 
Bodiczek
26.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wszędzie się trąbi, że Widzew ma ogromne problemy finansowe, a ten wylatuje ze stwierdzeniem, że to dla niego nowy, lepszy świat. To ja nie chcę w takim układzie wiedzieć w jakim świecie Lebied Czytaj całość
avatar
Gromek
24.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Transfer niby za pięć dwunasta, ale Białorusin już w meczu z Zagłębiem wybiegł w podstawowej jedenastce więc musi mieć coś w sobie. Mroczkowski za darmo miejsca w pierwszym składzie nie daje. C Czytaj całość