Trener Franciszek Smuda nie zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych reprezentantów: Rafała Murawskiego oraz Semira Stilicia. W związku z tym znów zabrakło miejsca w składzie dla Piotra Reissa, który rozegrał dobre spotkanie z Jagiellonią Białystok.
Lechici po wpadce na inaugurację ligi nie mogli sobie w tym spotkaniu pozwolić na stratę punktów, tym bardziej, że wiedzieli o piątkowym zwycięstwie Wisły Kraków nad GKS Bełchatów. Z kolei Górnik, mimo wysokiej formy Kolejorza, również liczył na zdobycz punktową, bowiem w pierwszych dwóch kolejkach tylko zremisował z Ruchem Chorzów oraz przegrał z Arką Gdynia.
Od pierwszych minut meczu oczy wielu kibiców były skupione nie tylko na grę Lecha, ale również na byłego lechitę, a obecnie piłkarza Górnika, Przemysława Pitrego. Poza tym spotkanie prowadziła trójka arbitrów z Japonii. Popełnili oni kilka błędów, ale o małym ciężarze gatunkowym. - Sędzia pozwalał nam na ostrą grę, ale podobnie jak w meczu z Arką, to my zostaliśmy wypunktowani kartkami - stwierdził po meczu Tomasz Hajto, kapitan Górnika.
Zgodnie z przewidywaniami od początku pojedynku to gospodarze narzucili swój styl gry. Obrona gości grała jednak bardzo czujnie i nie dała się zaskoczyć. Gdy już popełniła błąd to lechici momentalnie to wykorzystali. W 11. minucie w pole karne wpadł Stilic, ale piłkę wybił mu Hajto. Na nieszczęście byłego reprezentanta Polski wylądowała ona przy Robercie Lewandowskim, który bez zastanowienia huknął z powietrza i w efektowny sposób pokonał Sebastiana Nowaka. Chwilę później mogło być 2:0. Dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Grzegorz Wojtkowiak, wycofał piłkę do Hernana Rengifo, lecz jego strzał zablokował obrońca, podobnie jak dobitkę Rafała Murawskiego.
Po zdobyciu bramki przez Lecha nadszedł lepszy okres gry Górnika. Najpierw głową gola mógł zdobyć Pitry, jednak uderzył niecelnie, a w 29. minucie w doskonałej okazji obok słupka uderzył Jerzy Brzęczek. - Mogłem doprowadzić do remisu - żałował po meczu kapitan zabrzańskiego klubu. Minutę później odpowiedzieli lechici. Po wrzutce z prawej strony boiska głową uderzał Rengifo i piłka odbiła się od poprzeczki. Potem znów szczęścia próbował Pitry, lecz znów się pomylił.
Lech był lepszy w pierwszej połowie, choć nie grał tak efektwanie jak w ostatnich meczach. Dziesięć minut po wznowieniu gry wyrównać mógł Hajto i tylko dzięki dobrej interwencji Murawskiego, który wybił piłkę z linii bramkowej, Górnik nie cieszył się z gola. W 58. minucie to gospodarze zadali kolejny cios. Stilić precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a Bartosz Bosacki głową podwyższył wynik spotkania. Trzy minuty później Kolejorza powinien zdobyć kolejnego gola. Sławomir Peszko dośrodkował do Lewandowskiego, który w dogodnej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. Pięć minut później lechici wyprowadzili kapitalny kontratak, wychodząc w czterech na jednego obrońcą Górnika. Luis Henriquez zagrał jednak fatalnie i kopnął prosto w gracza gości. Zrehabilitował się bardzo szybko, bo już po kilkudziesięciu sekundach, gdy odebrał piłkę Tomaszowi Zahorskiemu tuż przed polem karnym zabrzan. Ostatecznie futbolówka znalazła się pod nogami Murawskiego, który z 17. metrów potężnie uderzył i ustalił wynik meczu.
Bramkę honorową mógł zdobyć jeszcze Dariusz Kołodziej, lecz jego dobre uderzenie z dystansu z trudem obronił Krzysztof Kotorowski. Ze strony Lecha odpowiedział Reiss posyłając piłkę nad poprzeczką.
Lech wygrał zasłużenie i awansował na czwarte miejsce w tabeli. Nie był to wielki mecz w wykonaniu drużyny Franciszka Smudy, ale wystarczyło to, aby pokonać słaby Górnik Zabrze. Po meczu kibice gości domagali się zwolnienia Ryszarda Wieczorka adresując w jego kierunku bardzo nieprzychylne okrzyki.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 3:0 (1:0)
1:0 - Lewandowski 11'
2:0 - Bosacki 58'
3:0 - Murawski 68'
Składy:
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Henriquez, Stilić (63' Injac), Murawski, Bandrowski, Peszko (83' Cueto), Rengifo, Lewandowski (81' Reiss).
Górnik: Nowak - Pazdan (76' Smirnovs), Hajto, Danch (64' Kołodziej), Pavlenda, Papeckys, Bajic, Bonin (64' Zahorski), Brzęczek, Madejski, Pitry.
Żółte kartki: Brzęczek, Bajić, Madejski, Hajto (Górnik).
Sędzia: Yuichi Nishimura (Japonia)
Widzów: 16 500.