- Mogłem pójść do Plymouth czy do greckiej Larissy, gdzie teraz trafił Żurawski. Wszystko było dogadane. Ale pomyślałem: po co? Pieniądze nie różniły się od tych, które zarabiam na Cyprze, więc taka przeprowadzka byłaby bez sensu. Tutaj jest moje życie, kupiłem piękne mieszkanie, samochód, starsze dziecko poszło do przedszkola. Mam wielu przyjaciół i znajomych, zapracowałem na szacunek kibiców - mówi Sosin.
Nie ma on szans na grę w reprezentacji Polski, ale denerwują go docinki sugerujące, że liga cypryjska jest bardzo słaba i każdy zdołałby strzelić 100 bramek w niej. - Liga jest coraz silniejsza. Marzy mi się, żeby w eliminacjach do Ligi Mistrzów (Anorthossis prowadzi w lidze z 11 punktów przewagi) mój zespół trafił na Wisłę i ją wyeliminował. To zamknęłoby usta wszystkim złośliwcom - zakończył Sosin.