Gospodarze wykopali sobie miedź - relacja z meczu Arka Gdynia - Miedź Legnica

W meczu inaugurującym 11. kolejkę spotkań Arka zasłużenie pokonała Miedź po złotej główce kapitana Tomasza Jarzębowskiego w 26. minucie. W Gdyni młodość zatriumfowała nad doświadczeniem.

Aleksander Wójcik
Aleksander Wójcik

W ekipie z Dolnego Śląska, pomimo, że nie zagrał chory Jakub Grzegorzewski, to i tak pozostali jego koledzy mają w swoim dorobku prawie tysiąc spotkań w ekstraklasie i niecałą setkę strzelonych goli na tym szczeblu rozgrywek. W Trójmieście jednakże młodość i ambicja gospodarzy zatriumfowała nad doświadczeniem ekipy trenera Bogusława Baniaka. Żółto-niebiescy wybiegali i wyszarpali zwycięstwo nad Miedzią.

W Arce pierwszoplanowe role odegrali nie tylko młodzieżowcy: Mateusz Szwoch i Julien Tadrowski, ale także najbardziej doświadczeni: Tomasz Jarzębowski i Krzysztof Sobieraj. To własnie para miejscowych stoperów była prawdziwą zaporą nie do przejścia dla atakujących Miedzi. Ozdobą piątkowego spotkania były właśnie starcia starych, dobrych znajomych - "Sobiego" ze Zbigniewem Zakrzewskim.

Z kolei gol z 26. minuty kapitana żółto-niebieskich ze stałego fragmentu gry zdecydował o skromnym, ale zasłużonym zwycięstwie Arki. Szwoch idealnie zacentrował wtedy z rzutu rożnego, a Jarzębowski nie dał żadnych szans Andrzejowi Bledzewskiemu i precyzyjnym uderzeniem głową z 10 metrów ulokował futbolówkę w siatce gości.

Bramkarzowi Miedzianki szczególnie zależało na dobrym występie - gdyż jest rodowitym gdynianinem, wychowankiem miejscowego Bałtyku Gdynia, a na koncie ma także grę w Arce.  "Bledza"  w całym meczu spisywał się wyśmienicie - zwłaszcza w sytuacji poprzedzającej zdobycie gola, gdy z rzutu wolnego z 25 metrów w samo okienko przymierzył  Szwoch, lecz kapitalnie interweniował właśnie bramkarz z Legnicy.

Piłkarzom obu zespołów gry nie ułatwiała fatalna pogoda - zimno, porywisty wiatr oraz mocno padający deszcz. Drużyny starały się grać zgodnie z przedmeczowymi założeniami, ofensywną piłkę po ziemi, ale wykorzystując panujące warunki atmosferyczne, często decydowali się także na soczyste uderzenia z dystansu.

W całym spotkaniu - co na konferencji podkreślił trener Baniak, optyczną przewagę posiadał jego zespół, ale nie przełożyło się to na strzelone gole, gdyż bezbłędnie i doskonale w defensywie zagrali arkowcy i zrealizowali nakreśloną przez trenera Petra Nemca taktykę.

Co prawda piłkarze z Dolnego Śląska zdołali w 44. minucie umieścić piłkę w siatce młodzieżowca Michała Szromnika, gdy po pięknym dośrodkowaniu Marcina Nowackiego  z lewej flanki, głową trafił Zakrzewski, ale wcześniej znajdował się on na spalonym i bramka słusznie została nieuznana przez arbitra.

W drugiej połowie gra nie była już tak ciekawa. Piłkarze Miedzi za wszelką cenę starali się doprowadzić do wyrównania, a gospodarze skoncentrowali się na defensywie oraz licznych kontratakach. Zwłaszcza w końcowym minutach co najmniej jeden z nich powinien skończyć się podwyższeniem prowadzenia, ale Arkę zawodziła skuteczność lub błędy w rozegraniu. Celowali w tym zwłaszcza Piotr Tomasik  oraz wprowadzony po przerwie napastnik Maciej Górski.

Żółto-niebieskim po serii czterech jednobramkowych porażek i jednym remisie z drużynami z czołówki, w końcu udało się pokonać zepół wyprzedzajacy ich w tabeli i dzięki temu zwycięstwu przeskoczyli Miedziankę i awansowali na 5. lokatę.

Wypowiedzi trenerów:

Bogusław Baniak (trener Miedzi): - Gratulacje dla Petra za zwycięstwo. Pogratulowałem także swojej drużynie gry, ale nasuwa mi się jedna myśl. Nie może być tak, że ma się chyba z 80 procent posiadania piłki i nie udaje się meczu nawet zremisować. To jest dla mnie bardzo dziwna sytuacja. Podobnie było w Tychach, gdzie także zadecydował jeden stały fragment gry. Tutaj także prowadziliśmy grę, a Arka po prostu "wybroniła" drugą połowę i to jej wystarczyło. Jestem całkowicie zadowolony z postawy swojego zespołu. Szkoda tylko, że nie potrafiliśmy pokonać ich bramkarza, bo na remis z taką grą na pewno zasłużyliśmy. Powiedziałem chłopakom, żebyśmy zagrali odważnie do przodu i myślę, że to uczyniliśmy. Szkoda niewykorzystanej sytuacji Nowackiego w drugiej połowie, bo mogła ona dać nam remis. Jeszcze raz gratulacje dla Arki i dla mojego zespołu. Niestety, za ładną grę punktów się w tabeli nie dopisuje.

Petr Nemec (trener Arki): - Mogę się zgodzić z oceną meczu przez trenera Baniaka. Wiedzieliśmy, że nie będzie to dla nas lekki przeciwnik. Mimo, że jest to beniaminek, ale ma w kadrze wielu doświadczonych zawodników, którym dodatkowo bardzo chciało się w Gdyni grać. Chcę pogratulować swoim zawodnikom, że zrealizowali dziś przez pełne 90 minut taktykę jaką sobie przyjęliśmy. Miedź miała może przewagę z gry, ale klarownych sytuacji w całym spotkaniu sobie nie stworzyła. My także mieliśmy kilka takich meczów i wiemy, że jeśli się bramki nie strzela, to ciężko o 3 pkt. Swojemu młodemu zespołowi dziękuję za walkę i determinację. Domyślam się, że kibice chcieliby bardziej efektownej gry z naszej strony, ale dziś przeciwnik prowadził grę i musieliśmy się do tego dostosować.

Arka Gdynia - Miedź Legnica 1:0 (1:0)
1:0 - Tomasz Jarzębowski 26'

Składy:

Arka Gdynia: Michał Szromnik - Julien Tadrowski, Krzysztof Sobieraj, Tomasz Jarzębowski, Piotr Tomasik, Michał Rzuchowski, Radosław Pruchnik (87' Bartosz Brodziński), Damian Krajanowski, Mateusz Szwoch (71' Piotr Kuklis), Marcin Radzewicz, Marcus Vinicius da Silva (61' Maciej Górski).

Miedź Legnica: Andrzej Bledzewski - Mariusz Zasada, Adrian Woźniczka, Mateusz Bany, Krzysztof Wołczek, Piotr Madejski, Piotr Kasperkiewicz (90' Mariusz Mowlik), Adrian Łuszkiewicz, Marcin Nowacki (69' Alexandre), Wojciech Łobodziński (84' Damian Lenkiewicz), Zbigniew Zakrzewski.

Żółte kartki: Julien Tadrowski, Michał Rzuchowski (Arka) oraz Mateusz Bany, Krzysztof Wołczek (Miedź).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 4034.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×