W meczu sparingowym Śląska Wrocław z Nysą Zgorzelec zagrał Dariusz Góral. Ten piłkarz kiedyś brylował w Młodej Ekstraklasie wrocławskiej drużyny, trafił do Polonii Bytom, lecz przydarzył mu się wypadek samochodowy. Teraz Góral we Wrocławiu chce wrócić do dawnej formy. - Czytałem, że już mnie skreślono i w ogóle, ale ja głowę do góry podniosłem po tym wypadku. Popracowałem bardzo mocno na treningach i rehabilitacji z fizjoterapeutą, a teraz dochodzę do siebie i zaczynam znów działać - powiedział piłkarz.
- Bardzo ciężko pracuję z trenerem Becelą podczas treningów indywidualnych, abym był w tej formie, którą kiedyś prezentowałem. Trener bardzo wierzy we mnie i jestem mu za to wdzięczny, że mi zaufał, a teraz daje mi szansę znów dojść do formy - dodał.
W sparingu Góral dla mistrzów Polski strzelił dwa gole, z czego jeden był bardzo efektowny. - Mam nadzieję, że dałem sygnał trenerowi Levemu, że istnieję. Postałem okazję pokazania się w sparingu i bardzo się z tego cieszyłem, byłem zadowolony. Chciałem pokazać się jak najlepiej. Strzeliłem w piątek dwie bramki. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Na pewno nie jest źle, ale czy starczy to, żeby trener Levy coś u mnie wiedział, to zobaczymy - zaznaczył ofensywnie usposobiony zawodnik.
Dla Górala bez znaczenia jest, czy będzie grał jako wysunięty napastnik, czy też jako skrzydłowy. - Najbardziej cieszyłoby mnie to, żebym grał w piłkę dla Śląska, dla tych kibiców. Czy to będzie bok pomocy, czy wysunięty napastnik, to tylko trener może powiedzieć, gdzie lepiej pasuję - wyjaśnił. - Chciałbym się przebić do pierwszego zespołu i dojść do pełni sprawności - takiej już konkretnej, aby pokazać się na sto procent w każdym meczu - podkreślił.
Góral twardo jednak stąpa po ziemi i docenia umiejętności swoich kolegów z Młodej Ekstraklasy. - W Młodej Ekstraklasie są też inni zawodnicy, bardzo uzdolnieni, młodsi ode mnie. Każdy pracuje na siebie. Ja daję z siebie maksa i chcę pokazać, że jeszcze się przydam we Wrocławiu - podsumował.