W większości meczów tego sezonu Vojo Ubiparip prezentował się słabo albo nawet fatalnie. W ostatnich dwóch spotkaniach, podczas nieobecności Mateusza Możdżenia, zagrał jednak w podstawowym składzie. W meczu z Piastem Gliwice niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale już z Zagłębiem Lubin zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Było to dla niego bardzo ważne, bo zawodnik przyznaje że nie czuł się zbyt komfortowo. - W ostatnim czasie nie grałem dużo i wtedy nie czułem się tak jakbym chciał. Każdy piłkarz chce grać. Bramka dodała mi trochę pewności siebie - mówi Ubiparip.
Czy zdobyty gol umocni pozycję Serba w drużynie? - Nie wiem. Myślę, że sytuacja jest taka sama jak była. Staram się grać najlepiej jak mogę i na treningach pokazać z dobrej strony, aby trener na mnie stawiał. Zdobyta bramka nie oznacza to, że muszę zagrać w kolejnym meczu, bo trener ma wielu zawodników do dyspozycji. Najważniejsze są zwycięstwa drużyny - kontynuuje lechita.
Ubiparip jest nominalnym napastnikiem, ale ostatnio występuje na prawej pomocy. W końcówce meczu z Zagłębiem musiał grać nawet jako obrońca po tym jak czerwoną kartkę otrzymał Kebba Ceesay. Nie ciąży więc na nim aż tak wielka presja zdobywania goli. - Teraz gram na boku pomocy i mam inne założenia. Oczywiście muszę zdobywać bramki jak każdy zawodnik ofensywny, ale konieczna jest również praca w obronie. Kiedy myśli się o bramkach, to najczęściej się ich nie zdobywa - mówi Ubiparip, który przyznaje, że najlepiej czuje się jednak jako napastnik.
W sobotę Lech zmierzy się z Jagiellonią. Serbski zawodnik pochlebnie wypowiada się o rywalu. - Uważam, że Jagiellonia jest dobrą drużyną, która tym sezonie nie przegrała jeszcze na wyjeździe. My w każdym meczu staramy się grać o zwycięstwo i teraz będzie podobnie. Musimy zagrać swoją piłkę, grać szybko i od początku meczu na nich ruszyć. Będziemy starać się jak najszybciej zdobyć bramkę - zakończył Ubiparip.