- Zakładaliśmy, żeby od początku grać agresywnie, nie dać się rozegrać gospodarzom. Dobrze, że pierwsza akcja przyniosła bramkę. Musiałem dostawić dwukrotnie nogę i zdobyłem dwie bramki. Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie - powiedział Rafał Boguski, napastnik Wisły Kraków. - Fajnie, że chłopaki robili przewagę na skrzydłach, a ja dobrze się ustawiałem w polu karnym - dodał.
28-latek był bliski zdobycia hat-tricka, lecz nie udało mu się wykorzystać dobrej okazji do wpisania się po raz kolejny na listę strzelców. - Źle trafiłem w piłkę. Chciałem uderzyć wewnętrzną częścią stopy. Może lepiej, gdybym uderzył z prostego podbicia. Może wtedy zdobyłbym bramkę - zastanawiał się gracz "Białej Gwiazdy".
Czy zawodnik był zaskoczony tym, że trener zdecydował się postawić na niego w ataku? W ostatnich spotkaniach Wisły Kraków, Boguski występował jako pomocnik i mecz w Łodzi był trzecim meczem w tym sezonie, który rozpoczął w wyjściowym składzie. - W środę mieliśmy taki trening, że kończyliśmy w nim dużo akcji. Akurat piłka mi siedziała i parę tych bramek strzeliłem. Fajnie, że trener mnie zauważył i dał mi szanse od początku - mówił.
Po kwadransie gry na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi, Wisła prowadziła już 2:0. Jednak w 28. minucie dała sobie wbić kontaktową bramkę, przez co w ich szeregi wdarła się nerwowość. - Szkoda tej niepotrzebnej nerwowości. Prowadziliśmy 2:0, co moim zdaniem jest najgorszym wynikiem. Musisz utrzymać koncentracje, ale jest ciężko. Bramka kontaktowa uskrzydla przeciwnika i jest nerwówka. Dobrze, że do końca dowieźliśmy korzystny rezultat - zakończył.