Korona była chyba największym rozczarowaniem pierwszych kolejek, nowego pierwszoligowego sezonu. Trzy porażki z rzędu sprawiły, że żółto-czerwoni znaleźli się na ostatnim miejscu w tabeli. - Zaczęliśmy najgorzej jak mogliśmy. Trzy mecze, trzy porażki. W najczarniejszych snach tego nie przypuszczaliśmy. Wszyscy nas chwalili za ładną grę, ale niestety nie zdobywaliśmy punktów - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl Paweł Sasin, pomocnik kieleckiego pierwszoligowca.
Przełamanie przyszło dopiero w czwartym meczu, w którym Korona nie pozostawiła złudzeń beniaminkowi z Gorzowa Wielkopolskiego. - Na pewno odetchnęliśmy po tym spotkaniu. Był to taki mecz, w którym męczyliśmy się do momentu strzelenia pierwszej bramki. Potem poszliśmy za ciosem i pewnie wygraliśmy spotkanie. Jestem przekonany, że teraz będzie już tylko lepiej - dodaje Sasin.
Do gry ofensywnej kieleckiego klubu nie można było się przyczepić. Sporo do życzenia pozostawiała jedynie gra defensywna. Teraz wygląda na to, że i z tym problemem podopieczni Włodzimierza Gąsiora sobie poradzili. Czy dobra gra i wreszcie pewno zwycięstwo zwiastuje marsz kielczan w górę tabeli? - Najwyższa pora, za nami już cztery kolejki, a my mamy dopiero trzy punkty. Nie możemy pozwolić, żeby pozostałe drużyny w dalszym ciągu nam "odjeżdżały". Czy to u siebie, czy na wyjeździe musimy zdobywać komplet punktów - zapowiada "Saszka".
Do końca letniego okienka transferowego pozostało już tylko kilka dni. W kieleckim klubie wciąż jednak nie wiadomo co z piłkarzami, którzy nosili się z zamiarem opuszczenia Korony. Ostatnio pojawiły się informacje, że z drużyny może także odejść Sasin, którym interesowała się Odra Wodzisław. - Na dzień dzisiejszy zostaję w Koronie i na razie nic nie wskazuje na to, żeby to się zmieniło - kończy Sasin.