Robin van Persie okazał szacunek bezradnemu Arsenalowi (wideo)

Robin van Persie okazał niesamowity szacunek Arsenalowi Londyn, chociaż w hicie Premier League strzelił Kanonierom bramkę.

Arsene Wenger prosił fanów Arsenalu Londyn, aby nie gwizdali na Robina van Persiego. Jego apel przyniósł skutek, ponieważ na Old Trafford nie było słychać buczenia pod adresem Holendra. Na dodatek van Persie w przerwie wyściskał się z Wengerem oraz oddał swoją koszulkę Andre Santosowi.

Strzelił bramkę już w trzeciej minucie, ale wydatnie pomógł mu w tym Thomas Vermaelen. Belg popełnił fatalny kiks we własnym polu karnym podając wprost do van Persiego. Jego strzał z prawej nogi ugrzązł w siatce. Holender nie cieszył się z gola, a wręcz przepraszał fanów Arsenalu (wideo poniżej).

Później gra wyrównała się, ale londyńczycy nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy gospodarzy. W całej pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału!

Tymczasem do przerwy Czerwone Diabły powinny prowadzić wyżej. Sędzia postanowił podyktować kontrowersyjny rzut karny za rękę Santiego Cazorli. Do futbolówki podszedł Wayne Rooney i uderzył tuż obok słupka. Wcześniej świetnie interweniował Vito Mannone - m.in. po strzale van Persiego.

Po zmianie stron do pracy wziął się Arsenal. Na boisku pojawił się Theo Walcott, a piłką w słupek trafił Olivier Giroud. Jednak dużo lepsze okazje mieli gospodarze. W sytuacji sam na sam strzał van Persiego kapitalnie obronił Mannone. A skoro mowa o Holendrze, to chwilę wcześniej brutalnie sfaulował Bacary Sagnę i powinien udać się pod prysznic. Został jednak tylko ukarany żółtą kartką.

23 minuty przed końcem nie popisała się defensywa Arsenalu, która pozwoliła niskiemu Patricowi Evrze oddać celny strzał głową. Piłka wpadła do siatki Kanonierów i sytuacja londyńczyków zrobiła się mocno nieciekawa. Wręcz beznadziejna była 120 sekund później, kiedy za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką z boiska wyleciał Jack Wilshere.

Arsenal przegrał ostatecznie 1:2, ponieważ w piątej doliczonej minucie technicznym strzałem Santi Cazorla zaskoczył Davida de Geę. Mimo to nie przełamał fatalnej serii gier na Old Trafford. Ostatnie dziewięć spotkań to osiem porażek i jeden remis. Van Persie pokazał szacunek fanom Kanonierów, chociaż jego brutalny faul nie uszedł ich uwadze i pojawiły się gwizdy, gdy był przy piłce.

Tymczasem Man Utd awansował na fotel lidera i pozostanie na nim w przypadku remisu bądź porażki Chelsea Londyn.

Manchester United - Arsenal Londyn 2:1 (1:0)
1:0 - Robin van Persie 3'
2:0 - Patrice Evra 67'
2:1 - Santi Cazorla 90+5'

Czerwona kartka: Jack Wilshere /69' - za drugą żółtą/ (Arsenal).

Komentarze (6)
avatar
ogi30
6.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dokładnie..operuje tym co ma w kasie.Moim zdaniem właśnie wyciska ile można. Za dużo oszczędności jak na moje jest.Szkoda że jest jak jest ale i tak im kibicuje^^ 
avatar
Kmietas
4.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Skończcie z tymi komentarzami co ma Wenger kupić za taką małą ilość pieniędzy, którą dostaje na transfery. 
avatar
Hockley
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Niesamowitym, bym go nie nazwał, ale nie cieszył się tak jak zwykle, fakt. 
avatar
gunner
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wydaje mi sie ze czas wengera w klubie sie skonczyl, nie ma pomyslu ani na lepsza gre druzyny ani na dobre transfery, a porownywanie go do fergusona jest bez sensu 
avatar
Wars
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tak jak wczoraj pisałem o van Persie jest profesjonalistą pełną gębą...... i strzelił swoim kolegą gola!!! W tym roku Arsen.... jest bardzo słaby! Niby mają kasę za Robina,a nie kupili kogoś se Czytaj całość