Pojedynek Zagłębia z Podbeskidziem był dziwny. Od początku do ataków rzucili się gospodarze i po 20. minutach mieli na koncie dwa słupki oraz poprzeczkę. Tymczasem Górale mieli jedną okazję - i to po sporym błędzie Adama Banasia - i ją wykorzystali. Damian Chmiel pokonał Michała Gliwę.
Miedziowi nadal dominowali i stwarzali sobie kolejne sytuacje, ale tuż przed przerwą Robert Jeż uderzył łokciem w twarz Dariusza Łatkę i został wyrzucony z boiska. Sytuacja dla lubinian zrobiła się mocno nieciekawa. - Nie wiem, czy ta czerwona kartka się należała, ale zawodnik popełnił błąd i musiał zejść z boiska - ocenił Pavel Hapal.
W drugiej odsłonie Zagłębiu udało się doprowadzić do wyrównania za sprawą Michala Papadopulosa. W końcówce meczu sprawa wyniku była otwarta, ale sprytne uderzenie Lirana Cohena z rzutu wolnego i błąd Gliwy sprawił, że to Podbeskidzie wygrało.
- Myślę, że zagraliśmy dobrze, udało nam się stworzyć wiele sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Straciliśmy bramkę po naszym błędzie, a później straciliśmy także zawodnika. Nie wiem, czy ta czerwona kartka się należała, ale zawodnik popełnił błąd i musiał zejść z boiska. W drugiej połowie musieliśmy w dziesiątkę odrabiać straty i gdyby to spotkanie zakończyło się remisem, bylibyśmy bardzo zadowoleni. Dzisiaj wygrała drużyna gorsza, a ta lepsza nie zdobyła punktów - podsumował Hapal.
Tymczasem to zwycięstwo było pierwszym Podbeskidzia w sezonie i co ważne - w debiucie na ławce trenerskiej Marcina Sasala.
..z całym szacunkiem panie trenerze..ale tym razem wygrała drużyna lepsza..I to tylko "dzięki" panu!!!
Pan zrobił dziadostwo w składzie i ustawieniu!!!
CO TEN FACET WYGADUJE ?????