Rzadko zdarza się, by w jeden weekend drużyny i Wisła, i Cracovia rozgrywały swoje mecze w rolach gospodarzy. Tak zdarzyło się jednak teraz, więc część "kibiców" obu ekip nie przepuściła tej okazji.
W piątkowym meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zaczęła Wisła. W drugiej połowie z trybuny północnej stadionu przy ul. Reymonta 22 na pole karne Sergeia Pareiki spadł deszcz serpentyn, co samo w sobie nie było niczym nagannym oprócz tego, że doprowadziło do krótkiego przerwania meczu na czas posprzątania zaśmieconego pola gry.
W tym samym jednak czasie "młyn" wyciągnął transparent z hasłem: "Spójrz pasiasta zdziro - tak wygląda piro" i odpalił - co jest zabronione na polskich stadionach - środki pirotechniczne, a część z nich zostało rzuconych na murawę.
(www.wislakrakow.com)
Tuż po spotkaniu rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik poinformował, że klub liczy się z konsekwencjami zajścia, włącznie z możliwością zamknięcia trybuny C. W sobotę wojewoda małopolski Jerzy Miller podjął decyzję o zamknięciu trybuny C stadionu Białej Gwiazdy na dwa mecze, czyli de facto do końca rundy jesiennej.
W sobotę natomiast swój mecz w ramach 15. kolejki I ligi z Sandecją Nowy Sącz w roli gospodarza rozgrywała Cracovia. Przed spotkaniem organizatorzy zostali uczuleni przez policję w użycia przez kibiców ewentualnych środków pirotechnicznych, ale fani Pasów nie pozostali dłużni rywalom z drugiej strony Błoń.
Około 70. minuty rozpoczęli prezentację haniebnej oprawy dotyczącej wydarzeń sprzed równo czterech tygodni, kiedy w bójce ulicznej zabity został jeden z kibiców Wisły. "Witaj Darku w naszym garnku" głosiło niesmaczne hasło znajdujące się na fladze wznoszonej przez trybuny.
Dym z odpalonych rac spowił boisko, przez co spotkanie nie mogło być kontynuowane przez blisko kwadrans. Palącym się racom towarzyszyło skandowanie przez trybuny niewyszukanego, wspomnianego wcześniej, ale zmodyfikowanego hasła: "Zobacz wiślacka zdziro, jak wygląda piro".
Gloryfikujące morderstwo hasła to nie pierwszyzna na krakowskich stadionach. Pionierem takiego zachowania byli fani Wisły, którzy podczas rozegranych na ich stadionie derbów w minionym sezonie, przez całe 90 minut wracali do wydarzeń z 17 stycznia 2011 roku, kiedy jeden z kibiców Cracovii "Człowiek" został zasztyletowany przez kilkunastu chuliganów Wisły i nie pomogło mu nawet to, że próbował ukryć się w śmiecarce, śpiewając "Tak się bawią ludzie, kiedy wasza k*** gra. "Człowiek" się nie bawi - leży w grobie sam", "Jeden "Człowiek" to za mało, by Wisełkę zadowalało", ""Człowiek"! Co? MPO!" i "J*** "Człowieka", co do śmieciarki ucieka".
Cracovii również grozi zamknięcie trybuny. Ponadto oba kluby muszą się liczyć jeszcze z sankcjami ze stron piłkarskiej centrali. W przypadku Wisły od Komisji Ligi Ekstraklasy SA, a Pasy odpowiednio ukarze jeszcze Wydział Dyscypliny PZPN.