Przed wyborami prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek podkreślał, że to czy będzie zarabiał, czy nie, ma dla niego drugorzędne znaczenie. Jeszcze przed wyborami, podczas kampanii wyborczej mówił o tym, że nie będzie popierał pensji. Później zmienił zdanie na podstawie rozmów z "ludźmi z terenu". - Ludzie przekonują mnie, że jeżeli zrezygnuję z pensji, będzie to źle wyglądało. Bo u nas pokutuje stereotyp, że jeżeli ktoś nie chce wynagrodzenia, to źle pracuje - powiedział dla Przeglądu Sportowego prezes PZPN.
Boniek podkreśla, że praca za darmo nie będzie dla niego problemem. Ma jednak znaczenie dla opinii publicznej, która wcześniej była oburzona zarobkami Grzegorza Lato. Były prezes PZPN zarabiał miesięcznie 50 tysięcy złotych. Nie tyle jednak zarobki, a to co zrobił Lato, wywoływały dużo kontrowersji. Zdania co do potencjalnych zarobków Bońka są podzielone. Część osób uważa, że powinien wywiązać się ze swojej obietnicy i pracować za darmo. Inni twierdzą, że nawet 50 tysięcy złotych to kwota niewielka, jeżeli weźmiemy pod uwagę zarobki prezesa Ekstraklasy S.A. (nieoficjalnie wynoszą 80 tysięcy złotych miesięcznie). Całe zamieszanie wokół zarobków prezesa PZPN ciekawie podsumował Kazimierz Greń, szef kampanii wyborczej Bońka.
- Zakładam, że Boniek gruntownie zreformuje polski futbol, wykona kawał dobrej roboty. Dlatego powinien dostawać godziwe wynagrodzenie, choć w tej chwili nie mam pojęcia, jak wysokie - dodał na łamach Przeglądu Sportowego Greń.
Źródło: Przegląd Sportowy
Wiemy jaki ma "ostry" język..Ale na pewno się zmieni dla dobra polskiej piłki.I na pewno bardzo się przyda w PZPNie:)
Poza tym,on na to zasłu Czytaj całość