Dziekanowski woził Beenhakkera do ministra Lipca

Nie milkną echa czwartkowego wywiadu Dariusza Dziekanowskiego, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym ujawnił kilka sensacyjnych szczegółów dotyczących pracy w kadrze. Doszło do tego, że głos w sprawie musiał zabrać również prezes PZPN Michał Listkiewicz.

Jak można było się spodziewać, Michał Listkiewicz nie zostawił suchej nitki na byłym asystencie Leo Beenhakkera. Ujawnia, że Dariusz Dziekanowski był złym współpracownikiem i "gdyby bardziej rygorystycznie podchodzić do regulaminów i wewnętrznych ustaleń, to powinien stracić pracę znacznie wcześniej".

- Ale czuję do niego słabość, więc przymykałem oko na różne sprawy (...) Kary, nagany, spóźnienia. Jakby to policzyć, to palców u rąk by nie starczyło - tłumaczy Listkiewicz.

- Powiem jeszcze coś, o czym jeszcze nie mówiłem. Nie podobało mi się, że Darek woził Beenhakkera na oficjalne i półoficjalne spotkania do ówczesnego ministra sportu Tomasza Lipca. Życie pokazało, że stawiał na złego konia - dodaje.

Komentarze (0)