Nowy zarząd Korony Kielce rozpoczął swoją pracę od mocnego uderzenia. Działacze z Kielc zapowiadają, że chcą, aby z drużyny nie ubył już żaden zawodnik (do tej pory odeszło ich aż dziesięciu). Włodarze Korony myślą także o nowych piłkarzach, których w Koronie potrzeba od zaraz. Jako pierwsi mają to być dwaj gracze Jagiellonii Białystok Jacek Markiewicz i Łukasz Nawotczyński. - Interesujemy się tymi zawodnikami. Z działaczami z Białegostoku jesteśmy już praktycznie dogadani - mówi Gazecie Wyborczej Tadeusz Dudka prezes Korony.
Obaj gracze Jagiellonii chcą za wszelką cenę opuścić Białystok. Żaden z nich nie ma od pewnego czasu miejsca w drużynie trenera Michała Probierza. - Trener Probierz powiedział, że nie widzi dla mnie miejsca w drużynie, bez podania argumentu - informuje Nawotczyński. Nie mniej zdeterminowany jest Jacek Markiewicz, były kapitan "Jagi". - Dla swego dobra muszę odejść. Korona choć spadła z ekstraklasy, to wciąż markowy zespół, z ambicjami na awans - mówi Markiewicz.
Jeśli transfery dojdą do skutku, w kieleckiej drużynie wreszcie mogą się skończyć problemy ze środkowymi obrońcami. To właśnie ta formacja jest najbardziej winiona za tracone przez Koronę bramki z pierwszych kolejek tego sezonu. W związku z niepewną sytuacją Marcina Drzymonta, obok Brazylijczyka Hernaniego, miejsce na środku obrony zajmuje niedoświadczony Maciej Szajna. Nawotczyński wprowadziłby zapewne nieco więcej spokoju w szeregach gry obronnej.