Po dwunastu kolejkach T-Mobile Ekstraklasy piłkarze GKS-u Bełchatów mają na swoim koncie zaledwie cztery punkty. Złożyło się na nie jedno zwycięstwo oraz remis. W piątek bełchatowianie ponieśli kolejną - już dziesiątą - porażkę w lidze. Tym razem Brunatni w Lubinie przegrali z KGHM Zagłębiem. - Zobaczymy jaka jest przyszłość przed naszą drużyną. Jeszcze jest dużo kolejek. Co ja mam panu powiedzieć? Znów przegrywamy mecz w ostatnich minutach. To jest przykre. Wie pan, już tyle razy gadaliśmy: tylko, tylko czegoś zabrakło do zdobycia punktów... W końcu musi się zdarzyć taki mecz, że niczego nie zabraknie. Nie będę gadał bzdur, mamy cztery punkty. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie. Co ja mam panu powiedzieć? Że będzie dobrze? Musi być dobrze, każdy chce, żeby tak było, ale na razie to idzie opornie. Miejmy nadzieję, że z każdym dniem z nowym trenerem będziemy zyskiwali przede wszystkim na mentalności, bo to jest nasz główny problem - mówił po ostatnim gwizdku sędziego w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Paweł Buzała.
W Lubinie bełchatowian po raz pierwszym poprowadził Michał Probierz. Wszystko wskazywało na to, że potyczka zakończy się podziałem punktów, lecz w 89. minucie Łukasz Hanzel zdobył zwycięskiego gola dla Miedziowych. Buzała sądzi, że główny problem bełchatowian leży właśnie w nastawieniu mentalnym. - Na pewno to właśnie tego nam brakuje, bo umiejętności mamy, a głowa na razie nie pracuje tak, jak powinna - powiedział piłkarz.
- Nie ma co się wymądrzać. Początek sezonu był w miarę korzystny, ale nie było wyników. Spotkanie w Lubinie było zdecydowanie na remis, a może jakbym ja wykorzystał sytuację tę pierwszą, gdzie za lekko uderzyłem, to też inaczej by to wyglądało - dodał.
W pierwszym meczu pod okiem nowego trenera zawodnicy GKS-u nie zdołali zdobyć choćby punktu, lecz żyją nadzieją, że w kolejnych potyczkach zła passa się odwróci. - Nowy trener to na pewno jest to świeża krew i każdy ma czystą kartę. Wszyscy wiedzą, że trener Probierz nie lubi przegrywać. Ma charakter takiego walczaka. Tak grał na boisku. On nie popuszcza, wyciśnie z nas wszystko i zaczniemy w końcu wygrywać - podkreślił Buzała.
- Trener jasno powiedział, że z nim jest łatwa praca, jak się pracuje. On to lubi. Będzie wymagał ciężkiej pracy, aby nasze głowy zyskały jeszcze więcej. Myślę, że z takim podejściem każdy musi ćwiczyć - podsumował.