Stanislav Levy: Nie lubię się golić
Trener Śląska Wrocław ma dość specyficzny wizerunek. Szkoleniowiec mistrzów Polski przed niedzielnym spotkaniem z Jagiellonią Białystok prawdopodobnie zadba jednak o jego poprawę.
W minionej kolejce piłkarze Śląska Wrocław przegrali w Krakowie z Wisłą po bramce straconej już w doliczonym czasie gry. Wcześniej mistrzowie Polski nie wykorzystali wielu doskonałych okazji strzeleckich. - Ta przegrana jest bardzo okrutna i strasznie mnie boli. Myślę, że włożyliśmy bardzo dużo wysiłku w ten mecz i nie zostaliśmy za to wynagrodzeni ani jednym punktem. Musimy się nastawić na niedzielne spotkanie, które będzie trudne - wspomina trener WKS-u, Stanislav Levy. - Jeżeli chodzi o podejście i jakość, to nie mam drużynie nic do zarzucenia. Zostaliśmy ukarani za to, że nie wykorzystaliśmy naszych stuprocentowych szans, których jak myślę mieliśmy pod dostatkiem - dodał.
W potyczce w Krakowie wrocławianie zagrali bez nominalnego napastnika, a jego rolę pełnił Mateusz Cetnarski, który nie wykorzystał rzutu karnego. - Sądzę, że nie było decydujące to, że nie mieliśmy napastnika nominalnego, bo sześciu piłkarzy miało się włączać do ofensywny. Szanse, które sobie stworzyliśmy - pięć lub sześć - to były stuprocentowe okazje. To, że ich nie wykorzystaliśmy, kosztowało nas punkty - zaznaczył szkoleniowiec.
W Śląsku jeszcze nie wiedzą, kto wystąpi w niedzielnej potyczce. - Teraz mamy więcej wariantów, bo mamy pełną drużynę do dyspozycji. Dopiero przed meczem podejmiemy decyzję, kto wyjdzie w podstawowym składzie - zaznaczył Levy, który komplementował też Jagiellonię. - To jest kompaktowa drużyna, dobrze przechodzi do ataku i świetnie prezentuje się na boiskach rywali - podsumował Stanislav Levy.