Nie mam słów... - rozmowa z Marianem Kelemenem, bramkarzem Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław dokonał rzeczy niewytłumaczalnej. Prowadząc w 70. minucie 3:0 i mając jednego zawodnika więcej, nie zdołał zwyciężyć. Na opisywanie tego, co się stało, brakowało słów bramkarzowi WKS-u.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: W 70. minucie, przy wyniku 3:0 i grze w przewadze jednego zawodnika, zastawiałeś się w ogóle nad tym, że tego meczu możecie nie wygrać?

Marian Kelemen: Mieliśmy wszystko dobrze poukładane, graliśmy bardzo dobrze. Do 70. minuty po swojej stronie mieliśmy wszystko - posiadanie piłki, prowadziliśmy grę, strzeliliśmy trzy gole, a na boisku było nas o jednego więcej. Nie wiem co się stało, nie wiem co mam powiedzieć. Nie mogę znaleźć odpowiednich słów na to, co się wydarzyło. Pierwszy raz coś takiego się przytrafiło Taka jest piłka. Niestety prowadziliśmy 3:0, a wynik to 3:3.

Po takim meczu w Krakowie, gdzie gola straciliście w doliczonym czasie gry, teraz dostaliście kolejny cios od Jagiellonii Białystok. To podwójnie demotywuje drużynę?

- Naprawdę nie motywuje. Zagraliśmy dobry mecz - tak samo jak i w Krakowie, tak i teraz u siebie. Myślę, że tak jak i wtedy, tak i tym razem, zasłużyliśmy na wygraną, ale niestety taka jest piłka nożna. Nic tylko patrzeć w przyszłość, a mamy teraz mecz w Poznaniu z Lechem i trzeba spróbować coś zrobić.

Nie rozumiem tego, ani my wszyscy nie rozumiemy tego, co się dzieje. Robimy wszystko i czasami tak jest... Zasłużyliśmy na wygraną - tak jak i teraz, jak i z Wisłą, ale musimy walczyć, patrzeć do przodu. To, co było, się już nie odwróci i naprawić się tego nie da. Trzeba tylko patrzeć do przodu.

Dwa dobre mecze - 90 minut w Krakowie i 70 teraz z Jagiellonią. Dlaczego tym razem jednak tylko 70 minut, a nie 90?

- Zobaczymy. Mam nadzieję, że teraz ta karta się odwróci i w tych ostatnich dwóch kolejkach w tej rundzie będą lepsze wyniki, jak w ostatnich spotkaniach.

Z czego wynikają takie wahania formy nawet podczas jednego meczu w których raz prezentujecie się lepiej, raz gorzej?

- Nie wiem dlaczego tak jest, dlaczego tak się dzieje... Nie znajduję na to słów. Po prostu uważam, że szczęście nie było po naszej stronie. Musimy sprawić, aby ono do nas powróciło. Mam nadzieję, że to się stanie szybko.

Nie miałeś dużo pracy przez cały mecz, a trzy gole straciłeś w odstępie siedmiu minut.

- Tak jak mówimy - wszystko się układało bardzo dobrze. Ja za dużo roboty nie miałem, i co? Rzut karny, potem dwie bramki. Szybko się to stało, bo w siedem minut. Trochę było w tym pecha, że mnie piłka nie trafiała. Taka jest piłka nożna. Trzeba trenować na maksa i skupiać się na tym, co będzie w przyszłości.

Głośno było w szatni po ostatnim gwizdku sędziego?

- Jesteśmy "sklesny" moralnie, ale nic, patrzymy do przodu. Nie jest to ładnie przez to, że się wygrywa 3:0 i skończyło się tak, tak jak się skończyło. Nie mam słów...

Co znaczny słowo "sklesny"?

- Do śmiechu nam nie jest w szatni po takim remisie i po takim meczu. Jest tak, jak wytłumaczyłem.
Marian Kelemen, ostoja bramki Śląska Wrocław Marian Kelemen, ostoja bramki Śląska Wrocław
Po raz pierwszy od dawna "oberwało" się wam też o kibiców Śląska...

- (cisza) Tak, ale myślę, że chłopcy dali z siebie wszystko. Pierwsza połowa była bardzo fajna. Do 70 minuty... Przez te dziesięć minut ja w ogóle nie wiem co się stało...

Trudny terminarz macie jeszcze w tym roku. Najpierw wyjazdowe spotkanie z Lechem Poznań, a potem jeszcze u siebie Legia Warszawa. Łatwo o te punkty nie będzie.

- Łatwo nie. Myślę, że każdy mecz jest trudny. Zobaczymy jak się poukładają dwie ostatnie kolejki. Mam nadzieję, że będziemy się cieszyć.

Jak się odnosisz do tego całego zamieszania z tobą i Rafałem Gikiewiczem. Chodzi mi o te wypowiedzi Gikiewicza, że gdy nie będzie bronił, to będzie chciał zimą odejść.

- Wszystko jest w porządku.

Normalnie na treningach...

- Normalnie na treningach trenujemy i skupiamy się na meczu. Wszystko jest okay.

Zakładasz taką opcję, że zimą mógłbyś ewentualnie zmienić klub? Jesteś jednym z bardziej wyróżniających się bramkarzy w naszej lidze.

- Nad tym w ogóle nie myślę. Nie, nie. Skupiam się na grze w Śląsku. Mam tu jeszcze kontrakt, umowę. Chcę dać się z siebie maksimum w każdym spotkaniu.

Czyli można powiedzieć, że chcesz skończyć sezon we Wrocławiu?

- Na razie nie mogę powiedzieć. Zawsze są marzenia, ambicje. Myślę, że mam jeszcze dosyć lat przed sobą. Skupiam się jednak na tym, co jest teraz - na pracy w Śląsku i to jest najważniejsze.

Twoją wymarzoną ligą jest chyba hiszpańska, tak?

- Teraz nie będę mówił, że... Teraz tylko pracuję nad tym, co jest. To, co będzie, na razie mnie nie interesuje.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 3:3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×