- Nie było mowy o jakichkolwiek groźbach pod adresem trenera. Tym bardziej że pan Stanislav Levy pracuje przecież w klubie od niedawna. To była zwykła rozmowa i dotyczyła między innymi sytuacji w klubie. Już wcześniej planowaliśmy takie spotkanie. Ono by się odbyło bez względu na przebieg meczu z Jagiellonią Białystok - wyjaśnił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Włodzimierz Patalas sekretarz miasta i wiceszef rady nadzorczej Śląska.
Stanislav Levy na razie nie musi obawiać się o swoją posadę, pracę może stracić jednak kilku piłkarzy.
Źródło: Przegląd Sportowy