Miał być drugim Arturem Borucem

Artur Długosz
Artur Długosz

Kolejni pracodawcy Kosiorowskiego nikogo już nie rzucali na kolana. Znajdował się bowiem w kadrze... Garbarni Kraków, LKS-u Mogilany aż w końcu zaczął bronić w Górniku Wieliczka.

W lipcu 2012 roku pojawił się na testach w pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz. Trenerem drużyny z Małopolski był wtedy Jarosław Araszkiewicz i on postanowił zatrzymać bramkarza.
W Sandecji Nowy Sącz

- Nie byłem żadnym talentem. Po prostu robiłem swoje. Widziałem i znałem utalentowanych graczy. Od dawna większość z nich nie gra w piłkę - mówił Kosiorowski jeszcze za czasów gry w Szkocji. Co skłoniło władze Sandecji do tego, aby podpisać z nim kontrakt? - W sparingu zaprezentował się korzystnie, a jako, że w przerwie letniej nie mieliśmy specjalnie czasu na dłuższe testy, to zdecydowaliśmy się dać mu szansę. Podpisał kontrakt na pół roku, miał pełnić rolę drugiego bramkarza, ale nie wykorzystał tego czasu - mówi teraz portalowi SportoweFakty.pl zawiedziony Stanisław Bodziony, trener bramkarzy i legenda Sandecji. Przez szesnaście lat reprezentował on bowiem tylko barwy drużyny z Nowego Sącza. To musi budzić uznanie.

Sebastiana Kosiorowskiego do Sandecji sprowadzał Jarosław Araszkiewicz, który może popisać się takimi "sukcesami", jak przedłużenie umowy z będącym latem na wylocie Filipem Burkhardtem czy transferem Wojciecha Wilczyńskiego. Z tymi dwoma zawodnikami klub z Nowego Sącza stara się rozwiązać umowę. Podobnie rysuje się przyszłość Kosiorowskiego. - Zawodnik ten nie sprawdził się w naszym klubie, przez całą rundę jesienną nie potrafiąc wywalczyć sobie miejsca na ławce rezerwowych pierwszej drużyny. W związku z tym nie zostanie zaproponowane mu przedłużenie aktualnie obowiązującego kontraktu - komentuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Michał Śmierciak, rzecznik prasowy pierwszoligowca. Bramkarz umowę ma do 31 grudnia 2012 roku.

Dlaczego Kosiorowski, który dobrze się zapowiadał, zanotował aż tak drastyczny upadek? Sam bramkarz podczas pobytu na Wyspach Brytyjskich zaznaczał: - Umiałem i nadal umiem powiedzieć sobie "nie". To nie znaczy, że nie chodzę na dyskoteki. Święty nie jestem, ale staram się to ograniczać, bo jeszcze nic nie osiągnąłem i wiele się muszę uczyć. Skoro, jak sam mówił, miał poukładane w głowie, to nie mogło chodzić o problemy pozasportowe. Co się takiego więc stało? Może po prostu o brak umiejętności?

Do Sandecji sprowadzany był jako zmiennik Marcina Cabaja. Taką rolę pełnił w kilku pierwszych spotkaniach, a potem wygryzł go ze składu nominalny trzeci bramkarz nowosądeczan, Paweł Zwoliński. To wychowanek klubu z Nowego Sącza, który był zaledwie kolejnym z kolei golkiperem już u kilku poprzednich trenerów. Bardzo rzadko siadał nawet na ławce i nagle wygrał rywalizację z Kosiorowskim. Ten trafił do zespołu rezerw, ale i tam nie pograł, bo zazwyczaj występował tam właśnie "Zwolina", którego ogrywano, gdyby awaryjnie miał wystąpić na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Kosiorowski szansę dostawał więc tylko wtedy, gdy Zwoliński wyjeżdżał z Sandecją na zgrupowanie.

To, że Kosiorowski przegrał rywalizację ze Zwolińskim, który może pochwalić się dobrymi warunkami fizycznymi, to jeszcze nic! Oto bowiem były zawodnik Motherwell FC okazał się słabszy nawet od Artura Świerada, zawodnika juniorów starszych! Co ciekawe, ten piłkarz ma 17 lat i mierzy... 173 centymetry! Pomiędzy obydwoma jest więc aż 20 centymetrów różnicy i do tego jeszcze kilka lat doświadczenia.

Niebawem Kosiorowski będzie musiał sobie znaleźć więc kolejny klub. Pytanie tylko, kto go przygarnie, skoro w fatalnym stylu pożegnał się i z Jagiellonią Białystok, i z Sandecją Nowy Sącz? Bić się o niego nikt raczej nie będzie.

Dziwić może to, że zawodnik, który kiedyś siedział na ławce rezerwowych w Szkocji, teraz błąka się po niskich ligach w Polsce i nigdzie nie może na dłużej zagrzać miejsca. Wychodzi więc na to, że i w Koronie Kielce, i w Wiśle Kraków i w Motherwell odpalono go nieprzypadkowo. Jaka będzie przyszłość bramkarza, który swego czasu miał być drugim Arturem Borucem? Na pewno nie rysuje się ona w kolorowych barwach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×