Zaangażowanie, walka, ale zwycięzcy nie ma (relacja)

Bardzo dobre widowisko w niedzielny wieczór na stadionie przy ulicy Kałużyw Krakowie stworzyli zawodnicy Cracovii i Wisły. Żadna z drużyn nie umiała przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, gdyż albo dobrze interweniowali bramkarze, albo w dobrych sytuacjach pudłowali zawodnicy obu ekip, albo wreszcie wysiłek drużyn niszczył sędzia Paweł Gil - zdecydowanie najsłabszy aktor tego spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Nagłaśniane w mediach informacje, że bilety na 176. derby Krakowa sprzedają się w rekordowej liczbie, nie była zabiegiem marketingowym gospodarzy. Stadion Cracovii wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Nikt zapewne nie żałował decyzji o zakupie biletu.

Trener Maciej Skorża miał kilka problemów przed meczem z Pasami. Problem numer jeden to obawa o dyspozycję fizyczną po wtorkowym, morderczym spotkaniu z FC Barcelona. Problem numer dwa to obsada bramki, gdyż z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Mariusz Pawełek. W bramce lidera ekstraklasy wystąpił zatem Mariusz Juszczyk. O tym, że ponownie do dyspozycji trenera Wisły nie będą Arkadiusz Głowacki i Radosław Sobolewski, wiadomo było wcześniej.

Takie problemy Skorży to jednak nic w porównaniu z sytuacją w Cracovii. Pasy bardzo słabo wystartowały w tym sezonie. Na dodatek do nie najlepszych wyników doszła jeszcze słaba gra. O kontuzjach w drużynie z ulicy Kałuży pisało się tyle, że nie ma większego sensu wracać do nazwisk zawodników, z których w dalszym ciągu nie może skorzystać Stefan Majewski.

Derby rządzą się swoimi prawami, zatem skoro Wisła potrafiła ograć FC Barcelonę, dlaczego Cracovia nie mogłaby wygrać z lokalnym rywalem? Potwierdzenie tej tezy mogło przyjść już w 2. minucie spotkania, ale poślizgu w polu karnym Wisły dostał Bartłomiej Dudzic i skończyło się tylko na strachu dla wiślaków. Kilka minut później ponownie w roli głównej mógł wystąpić Dudzic, ale nie zdołał przeciąć niezłej centry z prawej strony Sławomira Szeligi.

Po ostrzeżeniach ze strony Cracovii, odpowiedziała Wisła. Odpowiedziała tylko raz, kiedy z najwyższym trudem nad poprzeczką przeniósł piłkę Marcin Cabaj po strzale Tomasa Jirsaka. Cracovia przeważała i raz po raz prostymi środkami starała się przesuwać grę na połowę Wisły. Goście, niczym w pierwszym meczu na Camp Nou z FC Barceloną, szukali z przodu wysuniętego Brożka, ale za każdym razem skutecznie interweniowali Michał Karwan albo powracający do składu Cracovii po pertrubacjach z Górnikiem Łęczna Przemysław Kulig. W końcu na strzał z 20. metrów zdecydował się Tomas Jirsak, ale Cabaj efektownie odbił piłkę do boku.

Ukoronowaniem gry Cracovii była sytuacja z 24. minuty. Nowak ładnie podał do Dudzica, a napastnika gospodarzy w polu karnym nieprzepisowo zatrzymał Cleber. Otrzymał za to zagranie żółtą kartkę. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Dariusz Pawlusiński, a chwilę później mógł już unieść ręce do góry w geście triumfu.

2:0 mogło być po sytuacji z 34. minuty, gdy taktycznym faulem na Dudzicu popisał się Cleber. Sędzia Paweł Gil po raz kolejny udowodnił jednak, że nie potrafi sędziować w meczach o wysoką stawkę - przynajmniej te w Krakowie. Arbiter z Lublina sędziował także poprzednie derby na stadionie Cracovii, gdy uznał bramkę z pozycji spalonej Rafała Boguskiego, a tylko żółtą kartką potraktował Arkadiusza Głowackiego, który wówczas rozpaczliwym faulem powstrzymał Pawlusińskiego przed wyjściem sam na

sam z bramkarzem Wisły. Teraz sytuacja może nie była podobna, ale Cleber na pewno w tym momencie powinien zakończyć udział w meczu. Nie zakończył.

Jeszcze przed przerwą Cracovia dwukrotnie śmielej zaatakowała, lecz najpierw Juszczyk świetnie wybił strzał z ostrego kąta Kuliga, a za chwilę potwornie zakotłowało się na przedpolu bramkowym Juszczyka, ale Paweł Nowak nie potrafił trafić w piłkę.

- Jesteście lepsi, Cracovii jesteście lepsi - zaczęli intonować w pewnym momencie fani Cracovii i trudno było się z nimi zgodzić. Bardzo dobrej połówki w wykonaniu Cracovii nie zburzyła sytuacja bramkowa Juniora Diaza (główkował obok bramki) oraz Pawła Brożka. Przy tej drugiej próbie, znowu świetnie zachował się Cabaj.

Od początku drugiej połowie ton wydarzeniom na boisku nadawała Wisła. Na placu gry pojawił się Boguski, bezsprzecznie najlepszy zawodnik tego spotkania. Były piłkarz GKS Bełchatów doskonale rozumiał się z Pawłem Brożkiem i raz za razem siał popłoch w szeregach obronnych Cracovii. Może nie miałby tyle swobody, gdyby musiał otrzymać bardziej defensywne zadania, gdyby od 50. minucie Wisła grała w 10-tkę. Wisła powinna w tym momencie po raz kolejny stracić Clebera, lecz po raz kolejny pobłażliwy dla Brazylijczyka był sędzia Gil. Soczystą wiązankę puścił wtedy w jego kierunku trener Majewski, a dobitne stwierdzenie To są jaja słychać było chyba nawet pod Wawelem.

Goście zaczęli zdecydowanie przeważać, a Cracovia momentami rozpaczliwie wybijała piłkę jak najdalej od własnej bramki. Nie wiedział jednak o tej regule Krzysztof Radwański, który w 66. minucie nie dość, że nie walczył do końca o piłkę z Markiem Zieńczukiem, to jeszcze pozwolił lewemu pomocnikowi na centrę w pole karne. Tam doszło do dużego zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Boguski. Rezerwowy Wisły huknął pod poprzeczkę bramki Cabaja i doprowadził do wyrównania.

Na tą bramkę czekała... Cracovia, gdyż minuty poprzedzające trafienie Boguskiego wyglądały bardzo słabo w wykonaniu gospodarzy. Dopiero trafienie Boguskiego podziałało na nich bardziej mobilizująco. Cracovia wreszcie przesunęła grę na połowę Wisły, ale

równie szybko musiała przypomnieć sobie o tym, że taka gra z mistrzem Polski wcale nie musi przynieść profitów. I nie przyniosłaby, gdyby Tomasz Dawidowski przypomniał sobie, że swego czasu w barwach Amiki Wronki potrafił strzelać gole, lub gdyby tym razem sędzia Gil odgwizdał zagranie ręką Nowaka.

Remis w derbach Krakowa nie krzywdzi jednak żadnej ze stron. Cracovia pokazała, że miejsce w górnej połówce w tabeli jest w jej zasięgu. Zależne jest to tylko od odpowiedniego podejście jej zawodników do danego spotkania. - Nie zyskaliśmy jednego punktu, ale straciliśmy dwa - powiedział po zakończeniu spotkania Pawlusińśki. W podobnym tonie mecz podsumował Boguski. Pozostaje tylko dodać - w Krakowie bezkrólewie do następnego spotkania Cracovii z Wisłą.

Cracovia Kraków - Wisła Kraków 1:1 (1:0)

1:0 - Pawlusiński (k.) 25'

1:1 - Boguski 67'

Składy:

Cracovia Kraków: Cabaj -Radwański, Karwan, Polczak, Kulig, Nowak, Baran, Kłus (79' Wasiluk), Szeliga, Pawlusiński (89' Moskała), Dudzic (90+2' Snadny).

Wisła Kraków: Juszczyk - Singlar, Baszczyński, Cleber, Piotr Brożek, Łobodziński (46' Boguski), Diaz, Cantoro, Jirsak, Zieńczuk (80' Dawidowski), Paweł Brożek (88' Niedzielan).

Żółte kartki: Palusiński, Radwański (Cracovia) oraz Cleber, Baszczyński, Singlar, Zieńczuk, Cantoro (Wisła).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 5500 (300 kibiców Wisły).

Najlepszy zawodnik Cracovii: Marcin Cabaj.

Najlepszy zawodnik Wisły: Rafał Boguski.

Najlepszy zawodnik spotkania: Rafał Boguski.

Komentarze (0)