Zawodnicy Polonii Warszawa już witali się z gąską. Prowadzili 1:0 przez praktycznie całą drugą połowę, a do końca regulaminowego czasu gry pozostały dwie minuty. I wtedy Ruben Jurado doprowadził do wyrównania. - Mieliśmy mecz pod kontrolą, ponieważ prowadziliśmy 1:0 od początku drugiej połowy. Chcieliśmy ten wynik utrzymać, a może i nawet pokusić się o drugą bramkę. Niestety w końcówce coś się stało. Może był to brak koncentracji połączony z naszym małym błędem w obronie i Piast wyrównał - powiedział po meczu niezadowolony Tomasz Hołota, pomocnik Polonii.
Ewentualne zwycięstwo nad Piastem Gliwice dawało stołecznej drużynie awans w tabeli na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. Czy ta świadomość w jakimś stopniu nie przeszkadzała piłkarzom w grze? - Nie. Dla nas tabela nie grała roli, patrzyliśmy tylko na to, że możemy zdobyć trzy punkty i dopisać do swojego konta kolejne zwycięstwo, a po meczu patrzeć na tabelę - podkreślił były zawodnik GKS-u Katowice.
Podopieczni Piotra Stokowca chcieli przy Okrzei zrehabilitować się za ostatnią porażkę z KGHM Zagłębiem Lubin i wywieźć ze Śląska pełną pulę. Plan ten wykonali jednak połowicznie i do Warszawy pojechał jeden punkt. - Nie do końca udało nam się odkuć za tamtą porażkę przed własną publicznością. Liczyliśmy w Gliwicach na trzy punkty, a mamy jeden. Teraz przed nami ostatnie spotkanie w tym roku i chcemy je wygrać - zakończył rozgrywający.