W 58. minucie Emil Noll wysoko podniesioną nogą nieprzepisowo zaatakował w polu karnym Daniela Gołębiewskiego. Sędzia Hubert Siejewicz nie miał żadnych wątpliwości i zdecydowanym ruchem wskazał w kierunku jedenastego metra przed bramką Dusana Pernisa. Arbiter z Białegostoku słusznie nie podyktował jednak rzutu karnego, lecz wolny pośredni. Poloniści szansę wykorzystali bezlitośnie, a na listę strzelców wpisał się Władimir Dwaliszwili.
- Przyznam, że moje serce zadrżało. Przestraszyłem się, że będzie rzut karny, ale sędzia ostatecznie się nad nami zlitował. Dostaliśmy pośredniego i później wszystko potoczyło się już zgodnie z planem - śmiał się w trakcie pomeczowej konferencji Stokowiec.
Jego podopieczni zmarnowali w tym sezonie aż cztery rzuty karne. Z jedenastego metra mylili się kolejno Dwaliszwili, Tomasz Brzyski, Paweł Wszołek i Łukasz Teodorczyk. Tylko pudło tego ostatniego zaważyło jednak na końcowym wyniku meczu, gdy Poloniści musieli podzielić się punktami z Górnikiem Zabrze. Wcześniej, mimo nieskutecznych strzałów z "wapna", Czarne Koszule radziły sobie z GKS-em Bełchatów, Koroną Kielce i Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Dzięki wygranej nad Pogonią ekipa z Konwiktorskiej wskoczyła na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Na półmetku sezonu Czarne Koszule tracą do lidera pięć punktów. Rundę wiosenną drużyna Stokowca zainauguruje pod koniec lutego domowym meczem z Lechią Gdańsk.