Zima zmian w Podbeskidziu. Ostatni dzwonek, aby utrzymać ekstraklasę!
2012 rok w Bielsku-Białej nie będzie mile wspominany. Piłkarze, działacze i kibice Podbeskidzia odczuli na własnej skórze, co znaczy nieprzygotowanie do tak poważnych rozgrywek.
Poprzedni rok dla Podbeskidzia kończył się w bardzo dobrych nastrojach. W 2011 bielszczanie po raz pierwszy w historii awansowali do T-Mobile Ekstraklasy, a w debiutanckim sezonie po rundzie jesiennej mieli na koncie 17 punktów, zajmując miejsce w środku tabeli. Sytuacja drużyny była dobra, a z klubu nie dochodziły głosy o trudnościach organizacyjno-finansowych. Wydawało się, że władze Podbeskidzia zadbały o to, aby zespół miał godne warunki do rywalizacji na poziomie ekstraklasy.
Na przełomie roku ten różowy obraz sytuacji w bielskim klubie zaczął tracić kolor. Jak grom z nieba runęła informacja o tym, iż ówczesny prezes Janusz Okrzesik podał się do dymisji. Nieoficjalnie mówiło się, że przyczyną takiej decyzji był konflikt włodarza klubu z władzami miasta, które coraz mocniej ingerowały w zarządzanie Podbeskidziem. Drużyna wiosną nie prezentowała się już tak dobrze, a sezon zakończyła na 12. pozycji w tabeli, po kilku spotkaniach bez wygranej.
W Bielsku-Białej długo czekano ze zmianami. Drużyna przegrywała mecz za meczem, ale dopiero od kilku kolejek trenera Kasperczyka zastąpił nowy szkoleniowiec, którym został Marcin Sasal. Włodarze Podbeskidzia obdarzyli dużym kredytem zaufania Kasperczyka, za którego kadencji zespół awansował do ekstraklasy. Wydaje się, że za dużym. Kompletnym niewypałem okazały się natomiast transfery w trakcie rozgrywek. Zarówno Dariusz Pietrasiak, jak i nomen omen były reprezentant Polski Ireneusz Jeleń, który kreowany był na powracającą do ligi jej nową gwiazdę, okazali się zupełnie nieprzydatni drużynie.
W Podbeskidziu zapowiada się zima paradoksalnie bardzo gorąca. To już ostatni dzwonek na dokonanie zmian, które sprawią, że drużyna w końcu zacznie wygrywać mecze. Czy jednak na ewentualne wzmocnienia, o których mówi cały czas prezes Glogaza, klub będzie stać? Pieniądze wyłożone na Jelenia czy wykładane na Pietrasiaka, Szczęsnego, Niechciała są faktycznie wyrzucane w błoto. Na razie mówi się wyłącznie o możliwych odejściach kolejnych piłkarzy. Z bielskim zespołem pożegna się Ireneusz Jeleń i Piotr Koman, odejść mogą Krzysztof Król, Juraj Dancik, Mariusz Sacha czy Sławomir Cienciała.
Co gorsza obecny prezes Marek Glogaza nie ma w Bielsku-Białej wielu stronników. Byli działacze - Janusz Okrzesik, Jerzy Wolas, Władysław Szypuła - upatrują w nim głównego sprawcę niepowodzeń drużyny, nieprzygotowania jej do rozgrywek oraz złej sytuacji finansowej klubu. Wzajemne przerzucanie się oskarżeniami przez działaczy niczemu dobremu nie służy. Tym bardziej, iż atmosfera w szatni drużyny również jest nie najlepsza. Trener Sasal, który podjął się zadania utrzymania Podbeskidzia w ekstraklasie, będzie miał bardzo niespokojne święta...
-
Patryk B-B Zgłoś komentarz
musiał sie wykazać , na co go stać.... -
Grek Zorba Zgłoś komentarz
wszystkiego. A Podbeskidzie powinno spokojnie zacząć bduować zespół na pierwszą ligę, który szybko powróci do ekstraklasy. A teraz powinni zejść z kosztów żeby nie skończyć jak Polonia Bytom. Bo degradacja dla 90% polskich ligowców to wrzucenie w niebyt finansowy i sportowy