Probierz przejął stery w bełchatowskim klubie 14 listopada, zastępując na stanowisku pierwszego trenera Jana Złomańczuka. Pod jego wodzą bełchatowianie w czterech spotkaniach wywalczyli dwa punkty i na półmetku rozgrywek zamykają ligową tabelę z dorobkiem sześciu "oczek". W piątek Probierz podał się do dymisji. 40-letni szkoleniowiec był oszczędny w słowach. - To prawda. Moja przygoda z Bełchatowem była krótka. Złożyłem rezygnację z tego względu, że moje wcześniejsze ustalenia z właścicielem nie do końca zgadzały się z rzeczywistością. Nie widzę akurat możliwości dalszej współpracy - podkreśla Probierz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Probierz z Brunatnymi pracował zaledwie nieco ponad miesiąc. Nie potrafił jednak odmienić oblicza bełchatowskiego zespołu, który jedną nogą jest już w pierwszej lidze. Dodatkowo klubowa kasa nadal świeci pustkami i były opiekun m.in Wisły Kraków srogo przeliczył się licząc, że zimą znajdą się środki na transfery. - W zasadzie nie ma co podsumowywać. Wiedziałem w jakiej sytuacji przychodzę do klubu. Nie wszystkie sprawy, które wspólnie umawialiśmy wyglądały tak, jakbyśmy sobie życzyli. Stąd moja decyzja - tłumaczy Probierz.
Bełchatowianie jeszcze przed rundą wiosenną są praktycznie skazani na pożarcie w walce o ligowy byt. Czy Michał Probierz wierzy, że Brunatnym uda się jeszcze uniknąć degradacji? - Szanse są zawsze - kończy młody szkoleniowiec.
Michał Probierz dla SportoweFakty.pl: Nie widzę możliwości dalszej współpracy
Michał Probierz w piątek złożył rezygnację z funkcji trenera GKS-u Bełchatów. 40-letni trener przyznał, że działacze bełchatowskiego klubu nie wywiązali się z wcześniejszych deklaracji.