W ŁKS-ie był po prostu dramat - rozmowa z Piotrem Świerczewskim, trenerem Motoru Lublin

Piotr Świerczewski po zakończeniu piłkarskiej kariery spełnia się w roli trenera. Były reprezentant Polski obecnie pracuje w Motorze Lublin. 40-latek podsumował dla nas miniony rok i prace w ŁKS-ie.

Adrian Heluszka: Po raz kolejny pojawił się pan na turnieju halowym "Piłkarska Gwiazdka" w Częstochowie. Jak widać po wynikach pana drużyny (zespół złożony z trenerów zajął drugie miejsce - dop.red) forma nadal dopisuje z biegiem lat.

Piotr Świerczewski: Nie, kompletnie nie ma formy. Ona była, ale dziesięć lat temu. Jestem tutaj drugi raz i mogę powiedzieć, że to fajny turniej. Drużyny są ciekawe i to na pewno emocjonująca impreza dla kibiców. Pojawiło się tutaj wielu byłych i obecnych jeszcze znanych sportowców. Również Kuba Błaszczykowski tutaj gościł i chyba w Częstochowie nie codziennie spotyka się takie turnieje. A chyba i w całej okolicy. Publiczność jak widać dopisała, a przed naszymi zmaganiami odbył się turniej dziecięcy. Fajnie, że dzieciaki uczą się dobrych wzorców. Przyszłość przed nimi, my raczej tylko bawimy się już grając w piłkę.

Nie stroni pan od występów w takich turniejach. Niegdyś zespół "Lambady" nie miał sobie równych…

- Tak, ale "Lambada" zawsze wygrywała i znudziła się wszystkim. Trzeba coś pozmieniać.

Okres świąteczno-noworoczny jest zawsze okazją do podsumowania minionych dwunastu miesięcy. Jak pan oceni 2012 rok pod względem piłkarskim w naszym kraju? Wiemy jakim rozczarowaniem zakończyło się Euro 2012, ale na naszych łamach doceniał pan pracę Waldemara Fornalika z reprezentacją.

- Waldemara Fornalika trzeba wyróżnić. Zdobył wicemistrzostwo Polski z Ruchem Chorzów, a teraz fajnie prowadzi kadrę. Widać, że ten zespół ma pomysł na grę. Jest to przeniesione na boisko. Nie odstawaliśmy z potęgą, jaką bez wątpienia jest Anglia. Myślę, że remis był zasłużony, a mogliśmy się nawet pokusić o wygraną. Cieszę się przede wszystkim, że nareszcie władze piłkarskiej centrali zostały zmienione. Byłem zażenowany, że dwadzieścia lat temu poznałem pewnych ludzi i oni praktycznie do dzisiaj tam rządzili. Do końca wyborów sprawowali władze i w zasadzie zmieniali się jedynie stołkami. Nareszcie się coś zmieniło i jestem pełen optymizmu dla polskiej piłki. Cieszę się, że młodzież za kilka lat dostanie prawdziwą szansę. Potrzeba oczywiście kilku lat, a jestem pewny, że wtedy będzie już widać efekt pracy PZPN-u i poszczególnych klubów.

Piotr Świerczewski bardzo pozytywnie odbiera zmiany w PZPN-ie i chwali prace Waldemara Fornalika
Piotr Świerczewski bardzo pozytywnie odbiera zmiany w PZPN-ie i chwali prace Waldemara Fornalika

Możemy zatem patrzeć z optymizmem na wiosenne mecze eliminacyjne do mistrzostw świata?

- Patrzę na to z wielkim optymizmem. Zespół jest stworzony, wszyscy się rozumieją i panuje fajna atmosfera. Myślę, że trener Fornalik to, co wprowadził w Chorzowie przeniesie na reprezentację , a wtedy może nawet zająć drugie miejsce i będziemy blisko awansu do Mistrzostw Świata. Dzisiaj cały czas liczymy się w grze o pierwsze miejsce. Dużo było sceptyków, a teraz nawet pan Tomaszewski popiera Polski Związek Piłki Nożnej i trzyma kciuki za kadrę narodową. Nawet kibice nie krzyczą obraźliwych haseł pod adresem PZPN-u. Gratuluję kibicom i cieszę się bardzo z tych zmian.

Waldemar Fornalik wprowadził wiele świeżej krwi do drużyny narodowej i postawił na kilku młodych graczy. Ostatnio wiele mówiło się o Arkadiuszu Miliku, który trafił do Bayeru Leverkusen…

- Milik jest wielkim talentem polskiej piłki, ale tak naprawdę strzelił bodajże osiem bramek. Nie wiem dokładnie ile. Nie grał w słabej drużynie w Ekstraklasie tylko w czołowej, jaką obecnie jest Górnik Zabrze. Wydaje mi się, że przez pierwsze dwa lata ciężko będzie mu się przebić do składu Bayeru Leverkusen. Nie chciałbym go deprymować i skreślać, ale nawet Robert Lewandowski, który był królem strzelców naszej ligi, pierwszy rok siedział głównie na ławce rezerwowych. Potem dopiero wywalczył sobie miejsce, a teraz jest wielką gwiazdą. Zanim to nastąpiło minęło jednak trochę czasu i myślę, że Milik będzie miał bardzo ciężko. Lewandowski jest jeszcze dużo wyżej w hierarchii napastników. Milik jest przyszłością polskiej piłki, ale nie wiem czy obecnie decyduje o obliczu reprezentacji. Raczej nie. Fajnie, że mamy taką młodzież w kraju. W Legii mamy teraz wysyp talentów: Furman, Łukasik, Wolski, czy Żyro. To cała plejada w większości wychowanków Legii. Procentuje praca z młodzieżą i na przyszłość można patrzeć optymistycznie. Nawet Milik za pięć lat będzie już ukształtowanym zawodnikiem i może być silnym punktem naszej reprezentacji.

Niektórzy Arkadiuszowi Milikowi wróżą przyszłość podobną do Mateusza Klicha, który robił furorę w Cracovii Kraków, a po transferze do Wolfsburga wiemy, jak potoczyły się jego losy…

- Dlatego musimy uważać na te nasze talenty. Klub z Leverkusen wcale nie zrobiłby źle, gdyby po zakupie Milika wypożyczył go z powrotem do Górnika Zabrze. Przynajmniej do końca sezonu. To się jednak łatwo mówi. Nie zarządzam tymi klubami i ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Wydaje mi się, że Milik na razie będzie w głębokiej rezerwie.

Chciałbym poruszyć także kwestię ŁKS-u Łódź, który jest na równi pochyłej i jest jednym z głównych kandydatów do spadku do drugiej ligi. Będąc w Łodzi miał pan pewną wizję prowadzenia tego klubu…

- Miałem wizję, ale bez pieniędzy, to tak jakby oglądać telewizor, który jest zgaszony i opowiadać ludziom, co tam się dzieje. Tak właśnie miałem w ŁKS-ie. Opowiadałem ludziom, co można zrobić, a telewizor wciąż był wyłączony. Nawet prądu nie było. Bez pieniędzy jest to klub skazany na porażkę. Nawet może byłoby dobrze dla tego klubu, gdyby po prostu ogłosił upadłość i rozpoczęli grę od czwartej, czy piątej ligi.

Wydawało się, że jest szansa na uratowanie ŁKS-u. Pojawiła się perspektywa nowego stadionu…

-… pani prezydent miasta ogląda chyba ten sam telewizor, co ja. Tylko może u niej jest prąd i ma możliwości, żeby go włączyć. Jej ktoś głupot naopowiadał. Wszystkie miasta w Polsce budują stadiony i niech nie mówi, że pieniądze są potrzebne na inne rzeczy. Oczywiście potrzeby są i zawsze były, ale stadion też jest potrzebny zarówno dla ŁKS-u, jak i nawet Widzewa. Można nawet zrobić jeden, ale wspólny.

Obecnie pracuje pan w Motorze Lublin na drugoligowym froncie. Jest pan zadowolony z rundy jesiennej i patrząc generalnie z organizacji w klubie?

- Na pewno kwestie organizacyjne są do poprawy. Jest to jednak klub drugoligowy i nie mogłem spodziewać się tego samego, co w ŁKS-ie. Mimo wszystko w Motorze jest lepiej niż w Łodzi. Tam nic kompletnie nie było. Tam był po prostu dramat i on teraz się odbija. Widać tego efekty w pierwszej lidze i jeśli spadną, to w drugiej będzie tak samo. W drugiej lidze kluby mimo wszystko też mają pieniądze. A ŁKS bez pieniędzy i jeszcze z długami co zrobi? To musi być szybka decyzja miasta: ogłaszamy upadłość i budujemy nową drużynę. Bez środków takie opowiastki pani prezydent, to zwykłe mrzonki.

Świerczewski nie zostawia suchej nitki na Łódzkim Klubie Sportowym
Świerczewski nie zostawia suchej nitki na Łódzkim Klubie Sportowym
Źródło artykułu: