Miałem dość polskiej ligi - rozmowa z Wojciechem Kowalewskim, reprezentantem Polski

Po zagranicznych wojażach Wojciech Kowalewski do kraju wrócił tylko na pół roku. Choć była nim zainteresowana krakowska Wisła, ostatecznie wybrał Kolporter Koronę Kielce. Nie minęło jednak wiele czasu, a reprezentant Polski znów wyjechał. - Po tym, co zobaczyłem, stwierdziłem, że tak będzie lepiej Chciałem pograć w nieco innych realiach. W Polsce mówiło się o wszystkim, tylko nie o piłce. Przebywanie w takim otoczeniu było już męczące, więc postanowiłem je zmienić - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl obecny bramkarz Iraklisu Saloniki.

Piotr Tomasik: Przed reprezentacją Polski spotkania ze Słowenią i San Marino. Wszyscy oczekują od was kompletu punktów. Wydaje się, że te dwa zwycięstwa powinny przyjść dość łatwo...

Wojciech Kowalewski: Nie znam takiego pojęcia, jak "łatwa wygrana". To stwierdzenie często okazuje się bardzo złudne. Bez względu na to, z jakimi przeciwnikami się teraz zmierzymy, najbliższe mecze potraktujemy bardzo poważnie. Nikt ich nie zlekceważy. Chociaż rankingi pokazują, że teoretycznie jesteśmy silniejsi, musimy wyjść na boisku i to udowodnić.

Liczy pan na występ w którejś z tych dwóch konfrontacji czy zdecydowanym faworytem do gry będzie Łukasz Fabiański?

- Skład zna tylko trener Beenhakker i poda nam go tuż przed meczem. Jak na razie wszyscy zameldowali się na zgrupowaniu i wzięli do ciężkiej pracy. Każdemu z nas zależy na tym, aby utrudnić ten wybór trenerowi, aby sprawić, żeby do gry w pierwszym składzie było gotowych więcej niż jedenastu. Nie tylko ci zawodnicy, którzy pojawili się na murawie mają wkład w zwycięstwo, ale cały zespół.

A jak pan ocenia swoje szanse na występ w tych najbliższych spotkaniach? Na pewno one wzrosły po tym, jak powołań nie otrzymali Artur Boruc i Tomasz Kuszczak.

- Każdy z trójki powołanych bramkarzy [Fabiański, Kowalewski, Załuska - przyp.PT] ma szansę. Dlatego właśnie przebywamy na tygodniowym zgrupowaniu, aby trener Beenhakker mógł zobaczyć, w jakiej jesteśmy formie i podjąć odpowiednią decyzję. Ja się czuję dobrze fizycznie i psychicznie, a zmiana klubu na pewno mi pomogła. Zaaklimatyzowałem się już w Iraklisie, a przy okazji znów trafiłem do reprezentacji.

Jaka atmosfera teraz panuje w drużynie? Po tym, jak zawieszeni zostali Boruc, Dudka i Majewski w piłkarskim środowisku słychać na ten temat różne opinie.

- Ta sprawa jest już zamknięta i do niej nie powracamy. Myślimy tylko o tych najbliższych spotkaniach. Chcemy przepracować ten tydzień w dobrej atmosferze, bez kontuzji i jak najlepiej przygotować się do meczów eliminacyjnych. Na pewno każdy z nas będzie chciał być w świetnej formie. Aby odnieść sukces w tych dwóch spotkaniach, musimy trochę popracować.

Spróbuje pan wytypować wyniki spotkań ze Słowenią i San Marino?

- Nie, takie zabawy mnie nie bawią. Wiadomo, że jeśli chodzi o tego typu spekulacje, to zajmują się nimi media. W piłce wszystko polega na tym, aby drużyna była w stanie udowodnić swoje argumenty, o których wiele się mówi. Mam nadzieję, iż my takowych mamy wystarczająco dużo.

Latem przeniósł się pan do Iraklisu Saloniki, ale sporo mówiło się o zainteresowaniu Wojciechem Kowalewskim ze strony krakowskiej Wisły. Ile w tym było prawdy?

- O wiele większe zainteresowanie tego klubu miało miejsce zimą. Do konkretów jednak nie doszło. Po moim krótkim pobycie w kraju i tym, co zobaczyłem, stwierdziłem, że lepiej będzie wyjechać. Chciałem pograć w nieco innych realiach. W Polsce mówiło się o wszystkim, tylko nie o piłce.

Miał pan już dość tego całego zamieszania?

- Tak, zdecydowanie. Przebywanie w takim otoczeniu było już męczące, więc postanowiłem je zmienić.

Przebywa pan już od jakiegoś czasu w Iraklisie, zdążył też zadebiutować. Jak się podoba w Grecji? Jak wygląda pańska sytuacja w drużynie?

- Mamy bardzo młodą ekipę. Ja akurat jestem jednym z najstarszych zawodników i, obok kapitana zespołu, mam największe doświadczenie. Na to tez liczyli trenerzy i włodarze klubu, sprowadzając mnie do Salonik. Drużyna jest jak na razie na etapie budowy, przyjęliśmy plan, że w ciągu dwóch lat mamy być gotowi do walki o czołowe lokaty w lidze. Będziemy mieli wówczas na równi powalczyć z Olympiakosem, Panathinaikosem czy AEK Ateny. W klubie sporo zatrudnionych jest młodych ludzi, z dużym potencjałem i ambicjami. Panuje tam jednak świetna atmosfera do pracy i rozwoju. Mimo tego, że mam już ponad 30 lat, cieszę się, że znalazłem się w takim towarzystwie. Sprawia to, iż mogę czerpać nowe doświadczenia i jeszcze czegoś się nauczyć. Wszystko to powoli nabiera teraz normalnego tempa.

Komentarze (0)