Podbeskidzie traci punkty w starciu z beniaminkiem (relacja)

Sobotnie spotkanie Podbeskidzia z GKP miało być tylko formalnością. Jak się po meczu okazało gorzowianie to wcale nie taka słaba drużyna jak wskazuje na to tabela, Podbeskidzie natomiast też nie gra jak na lidera zaplecza ekstraklasy przystało.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Początek spotkania należał do ekipy Górali, która już w 3. minucie mogła prowadzić 1:0. Krzysztof Zaremba zgrał głową piłkę do Martina Matusa, ten popędził ile sił w nogach, wyprzedził dwóch obrońców GKP, jednak będąc oko w oko z Dawidem Dłoniakiem słowacki napastnik uderzył prosto w bramkarza gorzowian.

Kolejną dogodną okazję Podbeskidzie miało w 9. minucie. Mariusz Sacha ograł jednego z obrońców gości, wrzucił piłkę w pole karne, jednak Matus ostatecznie nie trafił w futbolówkę. Gdyby skrzydłowy Podbeskidzia lepiej dograł piłkę, Podbeskidzie powinno już prowadzić.

Trzecią i zarazem ostatnią szansę Górali na zdobycie pierwszej bramki próbował wykorzystać Sacha, który po dograniu Damiana Świerblewskiego huknął wolejem z pierwszej piłki. Na szczęście gorzowian Dłoniak ponownie wiedział gdzie się ustawić. Pierwszy kwadrans mógł się kibicom podobać. Podbeskidzie dominowało w każdym calu, Górale stwarzali realne zagrożenie pod bramką GKP, czego w kolejnych minutach nie mogliśmy zaobserwować.

Pod koniec pierwszej połowy to goście z Gorzowa Wielkopolskiego mogli cieszyć się z pierwszej bramki. W 43. Minucie Paweł Kaczorowski wykorzystał pasywność bielskiej obrony, uderzył z 16 metrów, jednak Łukasz Merda z trudem złapał piłkę.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Podbeskidzie ciągle posiadało piłkę, Podbeskidzie nie schodziło z połowy rywala, ale co z tego, jak ataki bielszczan rozbijane były jeszcze przed polem karnym GKP. Goście poczuli, że lider ma dzisiaj słabszy dzień i częściej starali się atakować. Tak to w 63. minucie Kaczorowski próbował zaskoczyć golkipera Podbeskidzia strzałem z dystansu, ale próba gorzowianina była bardzo nieudana.

W 74. minucie sędzia z Rzeszowa popełnił kontrowersyjną decyzję, zresztą nie pierwszą tego dnia. Po zagraniu Sachy w polu karnym GKP ręką pomagał sobie obrońca gorzowian. Sędzia nie myślał nawet zagwizdać. Niespełna dziesięć minut po tej akcji arbiter główny znów był na językach bielskich kibiców, a ławka rezerwowa Podbeskidzia chciała wręcz oskalpować sędziego linowego. Sacha w polu karnym gości był ewidentnie sprowadzony do parteru, arbiter mimo iż był blisko, nie dopatrzył się w tym zagraniu faulu.

Podbeskidzie ostatecznie zremisowało z GKP Gorzów Wlkp. i tym samym nie przedłużyło fantastycznej serii 11 zwycięstw z rzędu na własnym stadionie. Wynik remisowy nie krzywdzi żadnej z ekip.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKP Gorzów Wlkp. 0:0

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Dancik, Osiński, Sacha, Jarosz (46' Pater), Gorszkow, Świerblewski, Zaremba (57' Chrapek), Matus (83' Brzezina).

GKP Gorzów Wlkp.: Dłoniak - Michalski (82' Ziemniak), Gaca, Więckowski, Petrik, Ruminkiewicz, Sawala, Maliszewski (70' Kaczmarczyk), Kaczorowski, Ruszkul (54' Malinowski), Drozdowicz.

Żółte kartki: Ruszkul, Sawala(GKP).

Sędzia: Robert Kubas (Rzeszów).

Widzów: 2500.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Mariusz Sacha

Najlepszy piłkarz GKP: Paweł Kaczorowski

Piłkarz meczu: brak

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×