Pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy z Grudziądza była zdecydowanie lepsza i na pewno nie przestraszyli się oni Legii i atmosfery panującej na stadionie. Co więcej, dziesięć minut przed przerwą to ekipa z I ligi za sprawą Piotra Ruszkula prowadziła ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.
- Na pewno nie przestraszyliśmy się Legii ani w pierwszej ani w drugiej połowie i trudno mi powiedzieć co się z nami stało po przerwie. Ekipa gospodarzy zdecydowanie przyspieszyła, a nam chyba brakło już trochę sił i nie byliśmy już tacy agresywni. Efektem tego było, że nie nadążaliśmy za rywalami, a ci bezlitośnie wykorzystali nasze błędy. Dobrze, że nie wszystkie, by wynik byłby jeszcze wyższy. To Legia stworzyła sobie w sumie więcej klarownych sytuacji i zasłużenie wygrała - powiedział po meczu bramkarz Olimpii Grudziądz, Michał Wróbel.
Wprawdzie wynik 4:1 daje zdecydowaną przewagę w meczu rewanżowym podopiecznym trenera Jana Urbana, jednak Olimpia na pewno zagra dla swoich kibiców i nie podda się przed spotkaniem. Co ważne, do składu będzie mógł już wrócić bramkostrzelny napastnik - Adam Cieśliński, który z powodu żółtej kartki nie mógł zagrać w Warszawie.
- Zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja przed spotkaniem rewanżowym nie jest dobra, jednak nie złożymy broni i zagramy dla naszych wspaniałych kibiców o jak najkorzystniejszy rezultat. Mogę już teraz zapewnić, że powalczymy z Legią - dodał golkiper.