Mocny i równy skład jest naszym atutem - rozmowa z Przemysławem Cecherzem, trenerem Kolejarza Stróże

Z dwunastego miejsca przystąpi Kolejarz Stróże do rundy wiosennej, w której głównym celem będzie utrzymanie się w lidze. Jesteśmy stabilną, ułożoną drużyną - zapewnia szkoleniowiec.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Krzysztof Niedzielan: Jak Pan ocenia przygotowania do sezonu? Zimą Kolejarz rozegrał 10 meczów: 5 wygrał, 4 przegrał i jeden zremisował. Jaką wagę przywiązuje pan do sparingów?

Przemysław Cecherz: Uważam, że na wynik zawsze trzeba zwrócić uwagę, bo jak się przegrywa, to coś jest nie tak. Co prawda w okresie przygotowawczym może się zdarzyć, że piłkarze są w danym momencie przemęczeni dużymi obciążeniami, ale zawsze można to nadrobić mądrością i innymi walorami. Po to się wychodzi, nawet na sparing, żeby wygrać. Oczywiście całkowity bilans gier kontrolnych nie jest dobrym wyznacznikiem tego, co może być w lidze, ewentualnie trzeba zwrócić uwagę na ostatnie 2-3 mecze przed startem rozgrywek.

Nie wszystkie kluby decydowały się na "wyjazdowe" obozy przygotowawcze, a pański zespół był na jednym, ale za to dziesięciodniowym.

- Nie ulega wątpliwości, że zgrupowanie jest ważnym elementem. Najlepiej, żeby było dłuższe, niż 7-8 dni. Jeśli tylko pozwalałyby na to warunki, chciałbym pojechać na dwa obozy, które trwałyby 8-9 dni. Niestety na taki luksus nie mogliśmy sobie jednak pozwolić. Postanowiłem więc, że do Bydgoszczy pojedziemy bliżej ligi, tak żeby po tej pracy w komfortowych warunkach było widać ślad. Nie ukrywam, że na obozie obciążenia treningowe były wysokie. Ćwiczyliśmy też taktykę z naciskiem na grę w defensywie. Musieliśmy na nowo poznać odległości między danymi formacjami, czy zawodnikami i to się udało. Myślę, że wypadkową wykonanej przez nas pracy są trzy ostatnie sparingi, które wygraliśmy kolejno z Zawiszą, Lubońskim Klubem Sportowym i Popradem Muszyna.

Czy Kolejarz Stróże jest w dobrej formie przed startem sezonu?

- Jestem przekonany, że jesteśmy dobrze przygotowani, ale o formie będziemy mogli powiedzieć dopiero po pierwszych meczach w lidze. Tam nastąpi weryfikacja. Muszę przyznać, że wytworzyła się też ciekawa sytuacja kadrowa i do gry w polu mam 16-17 wyrównanych piłkarzy. Mogę mieć ból głowy z ustalaniem składu.

Siłą tej drużyny będzie też zgranie? Ruchy kadrowe zimą były niewielkie.

- To prawda. Wrócił do nas Szymon Gruca, po roku gry w czwartoligowej Grybovii Grybów. To bardzo ambitny chłopak, ale ma jeszcze braki w sprawach taktycznych. Paru zawodników, którzy już u nas grali jesienią, zrobiło ogromne postępy. Do tego grona zaliczam Grzegorza Arłukowicza, Krystiana Pieczarę i Rafała Pietrzaka. Nie mogę powiedzieć za dużo o Kamilu Kurowskim, który trafił do nas z Legii Warszawa, bo widziałem go na kilku treningach i w jednym sparingu. 18-latek wypadł w nim bardzo korzystnie i uważam, że to powinien być dobry piłkarz.

Ten zawodnik karierę rozpoczynał w regionie sądeckim, w Grodzie Podegrodzie, ale potem szybko wychwyciła go Legia Warszawa i można powiedzieć, że to wychowanek tego klubu. To widać gołym okiem?

- Tak jak wspomniałem wcześniej, to bardzo utalentowany gracz. Zimą przygotowywał się z pierwszym zespołem Legii i to musiało zostawić ślad. Myślę, że gra w seniorach nie będzie mu obca. Teraz moim zadaniem jest mądrze wprowadzić go do zespołu, aby tego chłopaka nie spalić i nie skrzywdzić. W takim przypadku trzeba dać szansę zawodnikowi wtedy, gdy jest na nią gotowy. Będę zatem potrzebował trochę czasu, żeby jeszcze mu się przyjrzeć. To nie znaczy, że nie pojawi się na boisku już na początku sezonu. Ciekawą rzecz na temat Kamila powiedział jego menadżer, Mariusz Piekarski, który stwierdził, że jeśli ten chłopak sprawdzi się w I lidze, w przyszłym sezonie będzie miał już szansę na grę w T-Mobile Ekstraklasie.

Dość paradoksalnie największym wzmocnieniem jest Marcin Adamek, pomocnik grający ostatnio w Morcinku Kaczyce, w bielskiej klasie okręgowej.

- Polecił nam go jego menadżer i postanowiliśmy mu dać szansę na testach. Po ponad dwóch tygodniach podjąłem decyzję o jego zatrudnieniu. Bardzo spodobały mi się jego umiejętności, bo to jest zawodnik grający podobnie do Michała Chrapka, który w zeszłym sezonie był u nas, a teraz dość często gra w I drużynie Wisły Kraków. Adamek potrafi odebrać piłkę i potem szybko uruchomić akcję, ma dobrą lewą nogę, uderzenie z dystansu i jest bardzo waleczny. Co prawda miał braki fizyczne, a to wynika z gry w niższych klasach rozgrywkowych. Myślę, że w dużym stopniu nadrobiliśmy to w okresie przygotowawczym. Bardzo liczę na tego piłkarza i jest to zdecydowanie człowiek na pierwszy skład Kolejarza Stróże. Uważam też, że po dobrej grze u nas, może pójść wyżej. A przypomnę, że był już przez 1,5 roku w Piaście Gliwice. Potem nabawił się ciężkiej kontuzji i grał w niższych ligach.

Krzysztof Gajtkowski opuścił Kolejarza, bo nie spełnił oczekiwań?

- Powodów jego odejścia jest kilka. Przede wszystkim skończył mu się kontrakt, a jego pensja była dość wysoka. Konkurencja w ataku była też duża - trudno wygryźć Maćka Kowalczyka. Rzadko kiedy graliśmy na dwóch napastników, dlatego wystawialiśmy Krzyśka na prawej, lub lewej pomocy i tam dawał nam jakąś jakość, ale za mało pracował na boisku. Stąd taka decyzja i tu chciałbym podkreślić, że wspólnie postanowiliśmy nie przedłużać umowy. Myślę, że "Gajtek" będzie miło wspominał grę w Kolejarzu, a ja też jestem z tej współpracy zadowolony.

Czyli informacje o nadwadze tego zawodnika i niesportowym zachowaniu poza klubem nie są prawdziwe?

- To kompletna bzdura. Ja nie miałem z nim żadnego problemu. Prawdą jest, że decydowały też kwestie osobiste, ale nie chodziło o niesportowy tryb życia, a o jego sprawy rodzinne.

Zimą mógł odejść Maciej Kowalczyk.

- Było kilka zapytań, również od trzech ekstraklasowców. Jednym z nich był Górnik Zabrze. No cóż, widocznie żadna z ofert nie była na tyle konkretna, by skłoniła go do odejścia. Maciej czuje się dobrze w Stróżach, tutaj jest spełniony, tutaj walczy o koronę króla strzelców i do tego zdobywa nagrody.

W styczniu bardzo bliski gry w Kolejarzu był Paweł Sasin, jednak w ostatniej chwili się rozmyślił...

- Byliśmy w stałym kontakcie od grudnia i czekaliśmy aż rozwiąże kontrakt z ŁKS-em, co udało mu się na początku stycznia. Dogadaliśmy się pod każdym względem i gotowy kontrakt czekał na podpis. Dzień przed jego planowanym przyjazdem zadzwonił do mnie i powiedział, że rano wyjeżdża. W poniedziałek miał dotrzeć na miejsce, ale tylko zadzwonił i powiedział, że sytuacja zmusiła go do wybrania innej oferty. Ja nie mam do tego pretensji, ale powinien wcześniej się zdecydować, bo przytrzymał mnie dwa miesiące i potem zostaliśmy z niczym.

Pojawiły się głosy, że Sasin poszedł do Dolcanu Ząbki, bo dostał 500 złotych więcej.

- Ciężko mi się do tego odnieść, bo nie interesuje mnie ile kto zarabia w innych klubach. Paweł miał w Kolejarzu dostać tyle, ile sobie życzył i uważałem sprawę za zamkniętą. Myślę, że powód wybrania Dolcanu kosztem nas, nie wynikał ze spraw finansowych.

O co walczy Kolejarz Stróże w tej rundzie?

- Przede wszystkim chcemy się jak najszybciej w tej lidze utrzymać. Uważam, że wartość naszego zespołu i dobra gra w wielu meczach rundy jesiennej powinna nam przynieść 5-6 punktów więcej. Bardzo żałuję, że tak się nie stało, bo łatwiej byłoby utrzymać się w lidze. Idąc tym tokiem rozumowania, miejsce siódme, lub ósme powinno nas zadowolić. Oczywiście chcielibyśmy powtórzyć 4. miejsce z zeszłego sezonu, ale mamy świadomość, że zespoły z czuba tabeli są niezwykle mocne i będzie trudniej się tam dostać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×