Torino FC po bramce zdobytej przez Mario Santanę było na dobrej drodze, by triumfować w Parmie, ale między 77. a 87. minutą straciło aż trzy gole, a w samej końcówce podopieczni Giampiero Ventury dali zaskoczyć się raz jeszcze. Efekt? Porażka 1:4 (wcześniej różnicą trzech goli Torino przegrało tylko w derbach z Juventusem) i spadek na 15. miejsce w tabeli.
- Jest nam bardzo przykro, bo mogliśmy tutaj zapunktować. Aż do pierwszego gola Amauriego spisywaliśmy się dobrze. Później jednak mieliśmy 10-minutowe zaćmienie, które kosztowało nas bardzo drogo. Zostaliśmy ukarani ze niefortunny fragment meczu w naszym wykonaniu - przyznał Kamil Glik, który podobnie jak pozostali defensorzy beniaminka otrzymał niskie noty.
Piłkarze Torino nad strefą spadkową mają 8-punktową przewagę, ale w najbliższych kolejkach czekają ich arcytrudne mecze kolejno z Lazio, Napoli, Bologną, Romą, Fiorentiną, Juventusem i Milanem. - Po porażce w Parmie musimy się podnieść i zacząć pracować od początku. Kalendarza się nie boimy, ponieważ w rundzie jesiennej pokazaliśmy, że z każdym potrafimy walczyć jak równy z równym - stwierdził reprezentant Polski.
Torino z Glikiem na środku obrony wysoko przegrało z Parmą:
[dailymotion=xy3g56]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)